Brak mi ostatnio sposobności do tego by powstały nowe zdjęcia. Już odgrzebałam jakieś stare, żeby tu wrzucić, ale pojawiło się to. Stare tyle czekały, to poczekają jeszcze trochę.
A to... sama nie wiem czy mi się podoba. Kontrakst jest za duży chyba.
Wróciłam z Jastarni w pierwszy weekend sierpnia i już tam nie wracam, przynajmniej w tym roku :P Przez te dwa tygodnie z hakiem pojeździłam sobie trochę, pozaliczałam parę koncertów, przede wszystkim długo wyczekiwany koncert Iron Maiden w Warszawie. Coś, coś, coś świetnego! No na takim koncercie nie byłam jeszcze. Grali zupełnie tak fajnie jak na płycie :P Do tego ogień, mrok, Edi w kilku odsłonach, naprawdę czad. Panowie są rewelacyjni mimo że nie najmłodsi (Bruce obchodził w dniu koncertu 50 urodziny:P ). Mój pierwszy taki ważny koncert, ale na pewno nie ostatni :)
Poza tym kilka łzowych koncertów zaliczyłam. Mimo całej sympatii i sentymentu, muzycznie jakoś tak mnie już do nich nie ciągnie. Chociaż na koncerty ciągle chętnie jeżdżę i lubię sobie i przy łzach poskakać:P Jednak myślę, że duża w tym zasługa ffc :) W związku z tym za tydzień i dwa dni wybieram się do Szczecina na ognisko z Łzami i ffc.