Myślę, że czas zaakceptować to, że nadchodzi jesień.
Tak czy siak, byle do maja.
Byle do weekendu, byle do świąt, byle do maja. Byle jak.
Napieprza mnie gardło, jak nie wiem co, ale już nie mam kataru.
Kompromis.
Widzę, jak najbliższe mi osoby męczy wiele rzeczy, a ja nie umiem nic na to poradzić.
Ciekawi mnie, czy kogoś męczy, że nie może poradzić na to, co dręczy mnie.
Dziś widzę się z dziewczynami :)
Później spacer z panem ze zdjęcia.
Co chcesz to mów mi, będe Twoim mikrofonem. Dla Ciebie wszystko zapamiętam, dla obcych zapomnę.
Mam cholerną motywację odnośnie tych matur i zawodowych.
W sumie wszystko polega na tym, by później pokazać faka i powiedzieć:
To nie dzięki wam!
Dziękuję za uwagę ;)
Wiem, że bywa śmieszne to moje krzywienie dobra.