Wiem, wiem robiłem już tyle pauz, że ciężko przeliczyć, jednak teraz postaram się częściej dawać notki. Więc tak w ostatnich 2 miesiącach dosyć dużo się wydarzyło...
Ojciec pojechał do sanatorium, do Ustronia, byliśmy u niego... Aż mu współczułem gdy zobaczyłem tą klitkę, bo pokojem tego nazwać nie można i do tego jeszcze jego obiady z tego co mówił... no cóż wypad do sanatorium to nie są wakacje w Hiltonie xDD
Od 10 dni chodzę na kurs kasjera-sprzedawcy... Wiem, że mam i maturę i technika, ale co z tego skoro nikt nie chce mnie przyjąć do roboty, w której się specjalizuje. Także żeby wyżyć i mieć parę swoich groszy, trzeba łapać to co się da i nie wybrzydzać i nie szukać pretekstu do niepodjęcia pracy. Na razie 1 dzień praktyk w Żabce za mną ;p Zawsze gdy stawałem na kasie, zaraz robiła się kolejka na 100 ludzi, chyba mam jakąś moc przyciągania klientów xD. Jutro kolejny dzień praktyk, łącznie będę praktyki miał do 27 listopada.
Tak poza tym, nie mam w zwyczaju się żalić, ale już postępowanie niektórych osób aż mnie szokuje. Wytykanie komuś tzw. olewania, tylko dlatego że czegoś się zapomniało i jeszcze wmawianie czegoś, czego człowiek w życiu nie powiedział powoduje u mnie mętlik i kłębek nerwów. No cóż... To co ma się wydarzyć powierzam losowi.