stan idealny, woodstock z tymi ludźmi raczej nie zapomnę do końca życia, te stany w jakie się wprowadzaliśmy, stany euforii, "lękowe", nakręcające, itp. zero zobowiązań wobec kogokolwiek wprowadzał mnie w stan natchniony fantazją do rzeczy niegodnych uwagi...
ciesze się, jestem wolnym ptakiem i teraz mogę poszybować w górę tam gdzie powinnam się już dawno znaleźć, mogę zakończyć ten etap nie żałując niczego i nie mając niczego na sumieniu...
jedyne czego pragnę, to zakończyć mój stan ulotnym spokojem i natchnioną zapachem bzu - ciszą...