Nie potrafiąc uwolnić się od myśli,
wolnym krokiem umierając...
Otoczona pustką,
bez marzeń,
tak bardzo bojąc się...
W samotności,
Odchodzę,
Niepotrzebna...
Zapomniana...
Odejdę w ciszę,
mrok obezwładni ciało,
tak puste teraz...
Wypierając się prawdy,
doznając oświecenia.
Jestem sama...
przepełniona pustką,
Niepotrzebna...
Zapomniana...
Nikt prawdy nie dostrzega,
nie zauważa...
Otaczających mych kłamstw,
wypełniając umysły ich-nimi,
pogrążona w nich...
przestająca oddychać,
dławiąc się nimi,
Niepotrzebna...
Zapomniana...
Wypierając się bólu,
melancholią przepełniona...
nie widząc już gwiazd,
nie czując dotyku,
nie słysząc słów,
dobiegającego wołania...
Odwrócę się,
spojrzę w przestrzeń uśmiechnięta,
Niepotrzebna...
Zapomniana...
Teraz,
samotność znikomo odczując...
Spoglądając w głąb siebie,
umierając cicho,
dławiąc się sobą,
bez krzty zrozumienia...
Odejdę,
niepotrzebna...
zapomniana...