Nie ma co się oszukiwać. Nie ma co odkładać na potem.
Tak więc dzisiaj moje małe pierwsze zwyciestwo od jakiegoś czasu.
Nie jadłam nic od jakichś 12 godzin.
Gdzyż iż i ponieważ. Rano nie zjadłam śniadania. A potem koło 12.00 jak przyszłam do domu. Sporo się najadłam. Nie odwiedziłam łazienki. Powiedziałam sobie, że już dzisiaj więcej nic nie tknę i tak zrobiłam.
Nie poszłam do kuchni i nie powiedziałam sobie: " dzisiaj odpuszcxzam, od jutra..."
O nie!
Nie dam za wygraną.
Każdy dzień robi się coraz bardziej pomarańczowy. Z drzew spadają jesienne liście i para z ust coraz gęstsza wylatuje. W lesie grzyby pojawiają się pod drzewami. Moja ścieżka małymi krokami przedostaje się na płótno. Znowu maluję.
Idzie zima.
Potem będzie lato, a ja bede chuda.
Bilansu nie będzie, bo nie pamiętam już co o tej 12 wpieprzałam.
PS:Mam grube ramiona. Polecacie coś? Jakieś ćwieczenia..