pustynia Wadi Rum, Jordania.

jakoś udało się przetrwać kolejną zimę, przerywając szarą codzienność, krótkimi aczkolwiek intensywnymi wyjazdami w góry i podróżami. ostatnia z nich, na swój sposób egoztyczna, uwieczniona na fotografii, to pustynia Wadi Rum w Jordanii. miejsce niezwykłe, o księżycowym krajobrazie, zapełnionym bezmiarem czerwonego piasku i formacji skalnych. wspaniała przygoda i kolejne pozytywne wspomnienia. po powrocie pozorny spokój i uporządowanie zakłócone zostały przez totalnie niespodziewane okoliczności w postaci przeprowadzki. szybkie pakowanie, transport i funkcjonujemy już w nowym miejscu. układamy sobie życie od podstaw, kawałek po kawałku niczym puzzle bez końca. tym samym uświadamiam sobie, ile już za mną- jaki ogrom zdarzeń, przeprowadzek i życiowych rewolucji. na szczęście wspomnienia, choć czasem poupychane w kartony i zamknięte na dnie szafy, są wiecznie żywe. jedyne czego aktualnie mi brak, to relacje. tak zwyczajnie, po ludzku brak mi bratniej duszy gdzieś obok. i znów niewytłumaczalny smutek gości w moim sercu...

'Kiedy szkoda czasu, by rany leczyć,

Otwieram nowy rozdział, naturalna kolej rzeczy.
Kiedy rzeczywistość moc starań niweczy,
Otwieram nowy rozdział, naturalna kolej rzeczy.
Kiedy nawet już logika sercu przeczy,
Otwieram nowy rozdział, naturalna kolej rzeczy.'

Pokahontaz