bardzo długo nie potrafiłam przełamać się, aby zamieścić tutaj kolejny wpis. od ostatniego minęło mnóstwo czasu, a co za tym idzie- miał miejsce ogrom zdarzeń. poprzednie zdjęcie oddawało symboliczne odejście. odejście od starego życia, pozornego ładu, absurdalnych przyzwyczajeń, zwanych szarą codziennością. najwyższe góry świata zmieniły mój pogląd na życie, wielu twierdzi że odmieniły także mnie. wszystko się udało, zdobyłam zamierzone cele, fizycznie i moralnie wróciłam jako zwycięzca. zrealizowałam badania naukowe, przesunęłam granice ludzkiej wytrzymałości. swoista transgresja, to co nadaje najgłębszy sens i bogactwo wewnętrznych przeżyć. wyprawa pociągnęła także za sobą szereg zmian w moim codziennym życiu. reorganizacji uległo niemalże wszystko. uważam to za najcenniejsze jak dotychczas doświadczenia. przyznaję, że chwilami było na prawdę ciężko i dni sprowadzały się do walki o przetrwanie, ale z pewnością warto było podejmować ten wysiłek i ryzyko. czy rzeczywiście jestem inną osobą? trudno ocenić, na pewno zyskałam nowe życie. zyskałam dosłownie i w przenośni. teraz przepełnia mnie wdzięczność, że dane mi było przeżyć nepalski trekking. odejście wywołało powrót i wszystkie związane z tym konsekwencje. dostałam wymarzoną pracę, spełniam się naukowo, mogę robić to, co daje mi największą satysfakcję, wśród wartościowych ludzi. oby te wszystkie zmiany, składające się na moją nową rzeczywistość, były źródłem dobra, najogólniej rzecz ujmując. a miniony rok był prawdopodobnie najbardziej niesamowitym w moim dotychczasowym życiu.
'W ciągu miesiąca intensywnego życia w górach przeżywa się tyle, co żyjąc zwyczajnie w czasie kilku lat.
To jest zajęcie dla ludzi zachłannych na życie- życia człowiekowi jest za mało.'
Jerzy Kukuczka
w głowie już kolejne podróżnicze plany i przede wszystkim góry, które wciągają bez reszty... i życie ma sens!