Chciałabym zmienić pracę... ale inna poważniejsza praca równa się zmiana fryzura na wstępie, zapewne też pozbycie się kolczyków.... bo w końcu jak masz kolorowe włosy i kolczyki to nieważne jakie masz wykształcenie i co umiesz i tak pewnie jesteś skończonym debilem.
A jeśli chodzi o pracę to mam tak serdecznie dość mojej szefowej i reszty osób, które myślą jedynie jak tu ujebać, wkopać i nadagać głupot na drugiego... (ludzie to świnie, kolejna sytuacja w ciągu paru dni która utwierdza mnie w tym przekonaniu) niektórzy jak już mają trochę władzy to myślą że mogą ludzi gnoić i traktować jak śmieci... a jak wiem że mam racje i chce się w kulturalny sposób bronić to od razu jestem podobno beszczelna i mam się zamknąć... nie mówie że ze mnie wzorowy pracownik ale ostatnio nie mam sobie nic do zarzucenia a jak nawet zrobię coś źle to potrafię zamknąć gębę, przeprosić i przyznać się do błędu... ale kurwa jak winna nie jestem i nie mam prawa się bronić i z góry zakładane jest że nie mam racji to mnie... wkurwia... niemiłosiernie wkurwia.
Żyć mi się odechciewa jak pomyśle że jutro muszę iść do tej jebanej pracy i oglądać te babsztyle ;|