W Gdańsku w weekend -25 więc... siedziałam w domu... bo niby gdzie się ruszać w taką pogodę... plusem jest to że w końcu posprzątałam i zrobiłam pranie... plus małe porządki w szafie... pozbyłam się masy ciuchów (aż żali ile z nich miałam na sobie parę razy a kosztowały... niemało)... ale w końcu wszystkie wzięła mama... zostało mi jedynie masa kolczyków których już nie noszę, dwie zawieszki z glovestar i nowe buty typu slip on czarne z czachami... ogółem obfocę je.. może ktoś będzie chciał się wymienić czy coś;]
___
A wieczór umilam sobie ukochanymi filmami... Od Zmierzchu Do Świtu i Pulp Fiction ...do tego gorąca herbana, baton Mars i nic mi więcej nie potrzeba