Wiem, że to zdjecie jest jakieś inne. Nie chcę się rozpisywać i pisac jakieś durnowate teksty pochodzące z mojej głowy, wkleję więc MIDNIGHT SUN, wiem, dawno wklejałam.
Wsłuchałem się, żeby usłyszeć, co ona, Bella, sądzi o opowieści Jessiki. Co widziała, kiedy patrzyła na dziwną powszechnie unikaną rodzinę, której członkowie wyróżniali się kredowobiałą cerą?Poznanie jej reakcji było jakby moim obowiązkiem. Pracowałem dla mojej rodziny jako obserwator z braku lepszego określenia. Żeby nas chronić. Gdyby ktokolwiek stał się podejrzliwy, byłem w stanie szybko nas ostrzec tak, żebyśmy zdążyli się wycofać. Czasem się to zdarzało jakiś człowiek z wybujałą wyobraźnią widział w nas bohaterów jakiejś książki albo filmu. Zwykle nie trafiał ze swoimi fantazjami, ale było lepiej się gdzieś wyprowadzić i nie ryzykować, że zacznie się nami bardziej interesować. Bardzo, bardzo rzadko ktoś odgadywał trafnie. Nie dawaliśmy mu szansy, by mógł sprawdzić swoją teorię. Znikaliśmy i stawaliśmy się niczym więcej jak tylko przerażającym wspomnieniem.
Niczego nie usłyszałem, mimo że wsłuchiwałem się obok Jessiki, która kontynuowała swój błahy wewnętrzny monolog. Było tak, jakby nikt obok niej nie siedział. Osobliwe, czyżby dziewczyna się przesunęła? Nie wydawało się to prawdopodobne, gdyż Jessica nadal paplała. Spojrzałem, żeby sprawdzić, czułem się niepewnie. Sprawdzać coś, co mógł mi powiedzieć mój drugi słuch - to nie była rzecz, którą musiałem robić kiedykolwiek w przeszłości.