Dobija mnie to co dzieje sie za oknem w sierpniu co powinno być minimum 25 st. i piekna pogoda a tu co..pada i pada..zimno jak nie wiem.
Będę musiała ten dzień spedzić w domu zapewne bo na nic lepszego sie nie zapowiada..ale coż.
Dochodzę do wniosku że robie sie aspołeczna.. i wcale nie jest mi z tym dobrze. Mogłabym spędzać czas na pięć różnych sposobów z pięcioma różnymi adoratorami. Mogłabym dobrze się bawić na imprezie ze znajomymi. Mogłabym czytać książki, biegać, pływać, malować. A ja co? Nie robię nic. Nie mam ochoty nikogo widzieć. Diagnoza - starość albo lenistwo. Ładniej jednak brzmi aspołeczność.