Ostatnio można powiedziec ze fajnie.
Wkońcu mam upragnionu weekend..praca powoli mnie wykańcza..mało snu ;/
Ale jak to mówie "Wyśpimy się po śmierci"
ale cóż..life is brutal .
Wczoraj pożegnałam się z Nim..pojechał..nie wiem czy wróci i to jest najgorsze.
Czy jest mi zle..smutno z tego powodu? Tak jest. Tyle wspólnych chwil..rozmów,emocji.
Ale ja wierze że wróci i jeszcze tak bedzie.
Nie rozumiem niektórych osób..fochaja się o byle co, zwłaszcza że tyle dla nich w zuciu poswieciłam..nie lubie czegoś takiego.
Nie zamierzam być na kogoś zawołanie za każdym razem.
Słoneczko <3
Do najprzyjemniejszych momentów w życiu należą te,
kiedy nie możesz przestać się uśmiechać po spotkaniu lub rozmowie.