Micha się cha cha.

Nigdy nie potrafie zacząć pisać czegokolwiek tutaj, ale pozwole sobie zacząć od dobrych informacji, a tylko takie tutaj się znajdą ! :)

Po pierwsze mam już wakacje, przede wszystkim wakacje psychiczne, bo dłużej bym tej niepewności chyba już nie zniosła. A więc: Matura ZDANA! i to nawet nie najgorzej, nawet można by powiedzieć, biorąc pod uwagę wyniki innych, że b.dobrze.

Dokończyłam więc dzisiaj kolejne kroki rekrutacji, zrobiłam ksero papierów,  zaplaciłam jedyne 150 zł za egzamin. Jeszcze tylko zrobić piękne zdjątko i formalnościom powiem - KOOOOONIEC ! Teraz już tylko spokojnie przygotować się do egzaminu. Oczywiście te 3 tygodnie znając życie zlecą mi bardzo szybko. Jestem pewna jednak, że ze wszystkim zdąże i zrobię to na odpowiednim poziomie, ze spokojem.

A wracając do poprzedniego wpisu.... oto ciąg dalszy :

Nie wiedziała, że ta sytuacja i to napięcie tak szybko minie. Jednak nie od razu. Nie chciała wielu rzeczy, a po tym całym nieporozumieniu, nie chciała jego obecności, zwyczajnie, bo wiedziała, że nie będzie w stanie do niego przemówić, tylko będzie milczeć dopóki sama nie uzna, że nic takiego się nie stało i każdy popełnia błędy, większe i mniejsze. Po opuszczeniu szkoły, zapytał: Gdzie teraz?

Ona odparła zdecydowanym głosem, do kościoła. Tak wiec poszli, do tego najbliższego. Oboje trwali w ciszy. Jeszcze chwila i zwariuje, pomyślała. Uklękła i zaczęła dyskretnie płakać. Jej oddech był spokojny i zarazem bardzo głeboki, tym samym wysyłała mu sygnał, że jest jej ciężko z tym wszystkim.  Teraz prosiła Boga, żeby to przetrwali, żeby umieli przejść razem przez życie i żeby teraz jednym małym gestem dała mu znak, że wszystko wraca do normy i go kocha. W tym samym momencie przerwała na chwile modlitwe i pochwyciła jego dłoń. Tak Kocham Cie... Chcę z Tobą być. Przetrwamy to. Znów głośniej westchnęła i spokojnie nabrała powietrza. On poczuł ulgę, że mu przebaczyła, tak bez słowa,  i że teraz wszystko wraca do normy. A to wszystko za sprawą ich wspólnej modlitwy, wiary i łączącego ich w tym momencie wystawionego Najświętszego Sakramentu.

Katy.