a więc... a zapomniałam:[zaklopotany] nie zaczyna się zdania od "a więc"...:D
w sobotę 30.08.08 odbyło się spotkanko pożegnalne, na którym moja ekipa pocztowa (Magda, Ula i Daniel), niestety nie cała, żegnała mnie, bo postanowiłam odejść z pracy:[okularnik] nie pytajcie się mnie co dalej planuję, bo i tak Wam nie powiem, ale trzymajcie kciuki...:[damyrade]
wracając do imprezy, szykowaliśmy się na nią chyba ponad tydzień, była część planów, ale nie było najważniejszego: miejsca bibki... trochę trwało, jak znalazłam i załatwiłam metę, dzwoniłam do właścicielki pani Madzi, która akurat urlopowała, że włamiemy się na jej działkę...:p była jak najbardziej ZA, no, i tak zrobiliśmy:D siedzieliśmy ze 3 godziny, gadaliśmy, zdjęć se napstrykaliśmy, muzyki posłuchaliśmy... jednym słowem: sie żegnaliśmy...:[tanczy] ale gdzieś w międzyczasie, którego nie ma, przyszły sąsiadki pani Madzi zobaczyć co się dzieje, bo nie ukrywam, że za cicho się nie zachowywaliśmy, no, był mały przypalik:[szok] ale co tam? raz się żyje...
na zdjęciu prawie tuż po włamaniu:[wstydnis]
pozdrawiam wszystkich:*:*:* no, i do zobaczenia...:)