Ten tydzień w Solcu mnie wykończył...wszystko mnie denerwuje, nic mi się nie udaje..coraz częściej zastanawiam się czy ze mną jest wszystko w porządku... Pociesza mnie jedynie fakt że nie jestem tam sama...mam moją Kiełkę, Karole i Elizę. Z wami mogę porozmawiać o wszystkim, pośmiać się z byle czego.... z Elizy którą ściga mafia z Hong Kong-u, Karoli i jej głupich pomysłów ("Power jak chu*"), i Kiełka nie zapomnij kotek o piwnicach...;D W czwartek trzymałyśmy się dobrze...póki nie poszłyśmy na górę...wtedy idąc chwiejnym krokiem zgodnie stwierdziłyśmy że "nie jesteśmy pijane" po czym wybuchłyśmy całkiem niekontrolowanym śmiechem...uwielbiam was...;*