Chłopak pozbawiony marzeń.
Życie pełne zakarzeń.
Jak na pare dni to za dużo miał wrażen.
Przez jednego idiote.
Wszyscy zmartwieni, smutkiem pogrążeni.
Dla niego wkolo nie ma już zieleni.
Za to jest czarno biało wszędzie.
Przez grzech, który na sumieniu długo jeszcze będzie.
Myśl w głowie tylko ostre narzędzie.
Bądz dach i jego krawędzie ...
Przez niego dziewczyna ma złamane serce.
Chcialby to cofnąć.
Wskazówke w wstecz popchnąć
Lecz już nie może.
Wyjął ostre noże.
Pociął jej uczucia.
Nie miał w sobie żadnego współczucia.
Zatruł jej serce i nie znalazl surowicy.
Przez to chciał trafić szybko do kostnicy.
Chciał ucieć od tego jak jebany tchórz.
Myśli nie ma takich już już.
Dzieki przyjaciołom, których nie docenił.
Dzieki nim nawet swe zdanie zmienił.
Rodzina zrozpaczona.
Matka w syna wpatrzona.
Siostra wystraszona.
Babka już kona.
Tego skurwiela się w niczym nie przekona.
Jest uparty jak osioł.
Bez urazy dla osła.
Sprawa z problemami już dawno go przerosła.
Dziękuje wam za wszystko.
I na koniec dodam, że zrozumiałem wreście.
Jak ważni dla mnie jesteście.