Tesknię do takiego widoku z okna.
Czasami patrząc w lustro zastanawiam się, dlaczego matka natura jest tak cholernie niesprawiedliwa? Co ja właściwie od niej dostałam? Wychodzę z założenia, że kompletnie nic.
W ogóle, z dnia na dzień dociera do mnie coraz bardziej, jak beznadziejne jest to moje życie. Mimo pozornych pozytywnych dorbiazgów, które pojawiają się sporadycznie i które - żeby nie było - bardzo doceniam, ta egzystencja naprawdę pozbawiona jest wyższych wartości. Żyję, żeby żyć, żeby siać destrukcję i niszczyć wszystko co sama w trudzie i mozole stworzę. No cudownie po prostu.
Stanowisko najlepszej przyjaciółki w moim życiu, właśnie się zwolniło, mogłabym więc ogłosić casting na następcę. Ale po co, skoro i tak zrąbałabym tą znajomość po 3 latach? Chyba odpuszczę sobie stosunki ludzko - ludzkie i na poważnie rozważę opcję zamknięcia się w szklanym kloszu z kotkami, pieskami, konikami, ptaszkami i króliczkami, bez ludzi. Kotki, pieski, koniki, ptaszki i króliki mnie lubią, w tych relacjach nie ma czego zepsuć. Tak, to zdecydowanie będzie najlepsze rozwiązanie, żeby przywrócić temu światu względną harmonię.
Wypada dodać tu pozytywnego akcentu, żeby człowiek nie popadł w zbyt duże przygnębienie. Wujek wziął Bonifacego do siebie, a to oznacza, że na dniach będę miała swojego, prytatnego, osobistego i przecudownego laptopa. Nie poprawia to co prawda mojego samopoczucia, ale to i tak jest nieistotne.
____________________
Nobody likes you
Everyone left you
They're all out without you
Having fun
____________________
I żeby się wreszcie znalazł ktoś, dla kogo warto będzie zarywać noce.