Wróciłam, ale zapewne niedługo znowu mnie tu zabraknie. Ferie.. myślę o nich, żyję dla nich, nie mogę uczyć się przez nie... Aghr "tak ciężko być mną." W liceum wcale nie jest tak jak mówili wszyscy, których znam, a którzy zapewniali mnie o tych wszystkich "dorosłych" już uczniach... jak dla mnie wszyscy to dalej dzieciaki.. biegają w tę i z powrotem, chodzą w te i wewte , patrzą z wyłupiastymi oczami dookoła, dotykają tego co nie trzeba, krążą wokoło siebie. Tak, mam na myśli konkretne przykłady :) Poza tym ciszę się, że w tych ostatnich dniach znalazłam czas by trochę poczytać coś co nie wiąże się z biologią, geografią lub zbędnym wosem, na którego postanowiłam nie chodzić zbyt często z powodów oczywistych. Za to rozszerzonej historii nauczę się sama! Damn.. jest tak bezbarwnie, ale nie ma co się denerwować. Moja szkolna ekipa jest niczym nadzienie w ptasim mleczku, of course. A fizyka niech idzie do piekła i spali się żywym ogniem:) Podsumowując, jutrzejszy sprawdzian jest absolutnie absurdalną rzeczą. Natomiast the bing bang jest niczym w porównaniu z wielką miłością jaką Magdallen darzy więcej niż jedną istotę przeciwnej płci, ale spoko luz.. na którego w końcu padnie dowiecie się w następnym odcinku tych nieszczęsnych perypetii. Fakt faktem, trzeba przyznać że zazdrość miażdżąco rani me serce 'cause nie obchodzą Ją moje silne uczucia.. anyway... a Wy !.. retterzy, lodziarze, looserzy i wszechmogący książęta niczym sobie głowy nie zawracajcie tylko chylcie ją przed nami prześladowczyniami. Kończąc tę skromną wypowiedz, pragnę rzec, że następnym razem palnę kogoś w łeb jeśli powie coś o czym pojęcia nie ma.. temu czy tamtemu. Yo ludzie i pierdźcie w stołki jak zawsze, bo po co cokolwiek robić. :)
Katherine Wheel.mp3