19 listopada odbył się koncert w Bydgoszczy, ktory promował ich pierwszy debiutancki album "Szanuj" Po koncercie serwis cowbydgoszczy.pl przeprowadził wywiad z Kamilem :)
Jak wrażenia po koncercie?
Kamil Bednarek: Jak najbardziej optymistyczne. Nie spodziewaliśmy się, że przyjdzie tyle osób i bardzo przepraszamy wszystkich, którym nie udało się wejść na koncert. Zapewniono nas, że będzie miejsce dla każdego, a niestety wyszło tak, że klub nie był w stanie pomieścić wszystkich. Jak wrażenia? Mega energia, doładowaliście nas niesamowicie. Byliśmy troszkę zmęczeni, bo daliśmy dziś już dwa koncerty, ale gdy wyszliśmy na scenę, usłyszeliśmy te okrzyki, tą radość. To nas bardzo pozytywnie nakręciło.
Nie spodziewaliście się takiego zainteresowania po Twoim udziale w programie Mam talent"?
KB: Jestem świadomy, że teraz jest bum na moją osobę. Ojejku Bednarek, pójdę go zobaczyć, bo jest taki fajny i fajnie śpiewa. (śmiech) Aczkolwiek nie spodziewałem się, aż takiego zainteresowania, bo przecież to, że komuś podoba się coś w telewizji to nie znaczy, że od razu przyjdzie na koncert. Dlatego jestem zaskoczony, ale bardzo pozytywnie.
Co myślisz o reakcji fanów na Twój widok?
KB: Czuję się dosłownie jak jeden z Beatlesów, wychodzę na scenę, a widownia szaleje. Dla niektórych może się to wydawać dziwne, ale to naprawdę jest mega miłe uczucie. Zwłaszcza, że w większości to żeńskie grono.
Właśnie, a co z tymi dziewczynami? Zaspokój ciekawość fanek zespołu.
KB: Klawiszowiec i basita mają swoją drugą połowę. Pozostałych trzech jest wolnych... Może kiedyś powiem, że jestem gejem to będę miał spokój... (śmiech)
Kontynuując pytania, dla zaspokojenia ciekawości fanek.. Dlaczego ściąłeś dredy?
KB: Bo mnie wkurzały. Miałem ich już dosyć, bo za dużo było przy nich do roboty. Ale teraz tak strasznie za nimi tęsknię, że już zapuszczam sobie z tyłu włosy i będę skręcać na nowo. Ja się z nimi czułem wspaniale, zawsze wiedziałem, że na scenie jest ze mną moje 25 kochanych dredolków. (śmiech)
Agnieszka Chylińska powiedziała na castingu, że jak pójdziesz do wojska, tak jak planowałeś, będziesz musiał ściąć dredy.. Teraz wiemy, że to nie przyczyna zmiany, ale co z tymi planami?
KB: Była taka opcja, żeby iść do wojska. Mój wujek jest pułkownikiem i polecał mi ten zawód, a ja myślałem bardziej przyszłościowo, żeby zabezpieczyć się materialnie, a muzykę odsunąć na bok jako pasję. Ale teraz wszystko się zmieniło. Wielkie szczęście, że mogę robić teraz to co kocham i się z tego utrzymać. Są takie bardzo ważne słowa w moim życiu: jeśli robisz to co kochasz, nie przepracujesz ani jednego dnia. Teraz nabrały one prawdziwego sensu.
Nawiązując do Waszego zespołu.. Skąd nazwa Star Guard Muffin?
KB: To jest dość skomplikowana nazwa, ale tym samym oryginalna. Jak powstała? Mieliśmy trzy tygodnie do naszego pierwszego koncertu, leżałem sobie na materacu w miejscowości pod Lublinem i patrzyłem na gwiazdy. Zadzwonił do mnie Kuba, manager, i mówi: Kamil nadal nie mamy żadnej nazwy, trzeba coś rozkminić. I wtedy przyszło oświecenie: Star Guard Muffin. Muffin to rodzaj melodyjnego reggae, a Star Guard to obrońcy gwiazd. Zagraliśmy pod tą nazwą pierwszy koncert i tak pozostało, dość spontanicznie, ale cały nasz zespół jest spontaniczny. (śmiech)
Dlaczego akurat reggae i czym jest dla Ciebie?
KB: Reggae to dla mnie pasja, to coś w czym się realizuje, coś co dodaje mi sił. Wcześniej słuchałem innej muzyki, trochę popu trochę hip-hopu, jazzu, a reggae poznałem trzy lata temu i powiedziałem sobie to jest to. Tak naprawdę dopiero poznaję tą muzykę, nie jestem jej słuchaczem od małego, ale w niej czuje się najlepiej, wiem, że jestem stworzony do niej i tą muzykę będę śpiewał. Uwielbiam jej historię, jej znaczenie i to jakie wartości przekazuje. Poza tym reggae jest tak prostą muzyką, nie trzeba dużo kombinować, a potrafi tak bujać i czarować, że nie ma takiej drugiej.
Kto pisze Wasze teksty?
KB: Teksty i muzykę piszę sam, chłopacy wszystko aranżują i mają na to świetne pomysły. Oni są profesjonalnymi muzykami, po akademiach muzycznych, jako jedyny w zespole jestem bez szkoły, bo skończyłem tylko pierwszy stopień saksofonu. Znam się trochę na muzyce i wiem jak to tworzyć, ale przede wszystkim oni mi pomagają, żeby to zaaranżować, żeby była energia i by to brzmiało. Słowa do piosenek piszę zazwyczaj po jakimś ważnym wydarzeniu w moim życiu, niektóre teksty były spontaniczne, przy spotkaniach z kumplami.
Czyli teksty w jakiś sposób nawiązują do Twojego życia.. Czy sytuacja opowiadana w Dancehall Queen" miała także miejsce naprawdę?
KB: Tak była taka sytuacja. Siedziałem sobie w poniedziałek w szkole po imprezie i myślałem o fajnej dziewczynie, którą tam poznałem, wziąłem kartkę i napisałem. Ona była moją pasją, chciałem w jakiś sposób do niej podbić i stąd ten tekst. Większość słów była stworzona pod wpływem jakiejś sytuacji, nic nie było pisane na siłę i dzięki temu może lepiej trafia do ludzi.
Co Ty na to, że po Twoim występie w programie cała Polska słucha reggae?
KB: Ja sobie to tłumacze tak, że są ludzie, którzy słuchają reggae przez jedno G i przez dwa G. Jestem świadomy tego, że teraz połowa ludzi, jak nie więcej, jest tutaj tylko przez program Mam talent", przez to, że tam wystąpiłem, dostałem dobre słowa od jurorów, przeszedłem dalej. Ale mam nadzieję, że nawet jeśli ktoś zacznie teraz słuchać muzyki reggae, nic o niej nie wiedząc, po jakimś czasie znajdzie coś co mu się w niej podoba, pozna jej przekaz i w tym zostanie.
cdn.