Już maj, najpiękniejszy miesiąc w roku. Zaczął się lepiej niż się spodziewałam. Kocham nasz spontan, za każdym razem czuję się jak 13-latka, tak beztrosko i tak fantastycznie. Pozbyłam się złudzień i przeszłości, która się ciągnęła za mną stanowczo za długo. Lubię siebie ze swoimi niedoskonałościami i pokręconym umysłem. Wczorajszy dzień uświadomił mi, że nawet to, co ludzie nazywają miłością jest swoim układem, przezwyczajeniem, wygodą czy zwykłą stabilizacją, skoro tak ma to wyglądać to cieszę się z mojego obecnego stanu życiowego. Jak kochać to na zabój, na zawsze, po grób. Mówią, że błędy młodości mają konsekwencje w dalszym życiu nie chce być świadkeim tych błędów tak bliskich mi ludzi, którzy nie potrafią słuchać prawdy i dobrej rady. A teraz spacer, bo na koniec dnia dobrze jest uspokoić umysł.

nie spierdol tego Dziuba.