NiGdY NiE MoDLe SiĘ, NiE kLęCze, NiE kLePię TeSTaMeNTu,
CzAsEm ChCę PoRoZmAwIaĆ, aLe BeZ OdDźWięKu,
CzaSeM WyLeWaM z SiEBie MyŚLi... FaKt że,
NiE WiDzĘ zNaKóW KieDy w NieBo PaTrZę,
NiE WieRzę W KośCióŁ i PoWąTPieWaM w CieBie CzĘsTo,
JeDNaK MiMo wSzYsTkO KoCham CiĘ Za PrZesZŁośĆ,
MoŻe ŻyCiE BeZ PrZeSzKóD ByŁo By ZuPeŁNie NuDnE,
ChCiaŁbYm uŁoŻyĆ WsZyStKo SaM, JeDnAk NiE UmIeM...
NiE RoZuMieM CzEmu MoGę MieĆ TyLKo NaDziEję,
ChCę GoDnIe ŻyĆ, dObrZe ŻyĆ... tO aŻ TaK WieLe??
ChCę ZdRoWia, SzCzęŚCia, HajSu, MiŁoŚCi, sZcZęŚLiWeJ RoDzIny,
i PrZyJeMNośCi, a W PrZyJeMnOśCi GrZeSzYmY...
MaM JeDNą SpRaWę CaŁKieM OsOBiStą,
CzAsEm JuŻ NiE PoTraFię ŻyĆ z Tą MyŚLą,
tO cZeGo PraGNę Od LaT tO dLa MniE wSzYStKo,
BoŻe... MyŚLę, Że MoGę NaZWaĆ tO MoDLiTwĄ...