Przeee świetny dzień.
Wszystko zaczęło się od tego że jechałam autobusem o 5.40 i mieliśmy wypadek. Wgl wszyscy wysiedli, nikt nie wie co się dzieje ani co mamy robić. Jakiś chłopak się mnie zapytał czy idę na przystanek. Poszliśmy razem, przedstawił się i wgl. Nie znam gościa a gadałam z nim jakbym Go znała od zawsze :) chyba miał na imię Michał ? tak szliśmy i szliśmy, ciemnoooo, mrózzz jak nie wiem, 0.00 zł na kocie, nie mam do kogo zadzwonić, kolega który szedł ze mną nie miał telefonu a sklepu też nie było żeby kupić doładowanieee, a do Kielc trochę dalekooo. Potem tata jak jechał do pracy to przeejeżdżał przez tamto miejsce i skojarzył że jechałam tym autobusem i od razu do mnie zadzwonił. Chciał mnie zawieźć do szkoły ale Bartuuuś miał po mnie przyjechaać. Także szłam z tym miłym kolegą jakieś 3 km chybaaaa. Jak nie więcej.. Potem czekałam na Bartka a on musiał iść dalej. Dzięki gościuuuu bo gdyby nie Ty to nie wiem co bym zrobiła ;) Oby więcej takich ludzi :)
Pootem tyle czekałam na tą mendeeee ! <33 Potem darcie mordy w skodzie i śmiech hahaha <3 ojjj chyba nie umiemy się kłócić ;**
Tak przemarzłam że masakra, a potem w szkole ciągle się trzęsłam hahaha :D
Z zawodowych saaame 5 i 4 także jest gittt.
Ogólnie prze mega pozytywny dzień :)