Próbowałam zrobić bloga bardziej kolorowym, ale wyglądał okropnie i mi sie nie podobał. Taki może wygląda nudnie, ale mi się podoba.
Wczoraj zdecydowałam sie na wielki krok, a dziś go zrobiłam. Dałam dziś Edycie adres bloga. Z moich znajomych nikomu nie dawałam, bo chciałam sobie tu pisać o wszystkim i nie musieć potem myśleć kto to przeczytał i co pomyślał. Swoboda.
Edzia sobie zasłużyła. Ewa nie dostała i nie dostanie. Ja od Ewy adresu też nie znam i jakoś nam się żyje... A z Ewą zabawnie wyszło, że ma fotobloga (one o moim wiedziały od dawna). Stałam z Ewą w szatni i taka rozmówka:
E: Mogę dać to zdjecie na ffff...(cisza)
J: Na facebooka? Ale ono już jest na facebook'u. Aaaaaaaa... Na NK? Możesz i tak już je większość widziała na fejsie.
E: No właśnie, na NK.
(Chwila przerwy, Madzia myśli)
J: Na fotobloga! Ty masz fotobloga!
I się wydało.
Zdjęcie robiła najlepsza pani fotograf, która ma najlepsze pomysły: Edyta*
*muszę się trochę podlizać