dziś mój misiek wrócił z brukseli, fajnie. ale dzień ogólnie troszkę dziwny, nie powiem. pogoda nie za bardzo trafiona na czecho ale było dobrze. dzisiaj nocuje sobie u mnie loczuś, więc jest grube melo! w poniedziałek muszę wybrać się na próbę, a później pewnie spędzę reszte tygodnia w centrum dowodzenia świata. czas zastanowić się nad sensem.. a tymczasem idę przygotować coś do jedzienia, czyli kajakucharz robi kolacje :>