poniedziałkowe zajęcia w mck + żul nad żule ,który wydzielał nam kredą "pola" do tańczenia(bóg zapłać za półkole wielkości talerza)i później darł ryjec , że "będziemy mu za to dziękować" <3
mówcie co chcecie,ale jak na mój gust było niezwykle wesoło i zawadiacko(tomuś,wiem że lubisz to słowo : * )
zachwyciła mnie wytrwałośc owego żula, który nadal tańcował kiedy wychodziłyśmy z mck , co oznacza,że ruszał girkami przez jakies 2h
szkoda jedynie,że nie poznałysmy jego danych osobowych, przydała by się jakaś wtyka w kręgach dziadoskich
sekret zaginięć Kociemby : peleryna niewidka
HEJ HO HEJ HO PIĄTEK