Egzaminy? Nie pytać. Nie nie nie nie nie nie. Napromieniowały mnie, zaiste. Nie umiem streszczać tego, co wydarzyło się w ostatnich dniach, więc nie będę stawiać sobie tego za cel. Powiem tylko, że już zupełnie nie wiem, gdzie iść do lo, czym się w życiu zająć, do czego dążyć. Taka mała pustka, zero ambicji, brak motywacji do czegokolwiek. Ale przejdzie. Na nauce coraz mniej zaczyna mi zależeć. Dochodzę do wniosku, że tegoroczne egzaminy były największym demotywatorem gimnazjalistów. Odstresowałam się na domówce u Karo. Nie, nie byłam zdenerwowana, przeciwnie. Zbyt wyluzowana, jak na lekcji, kiedy nie chce mi się nic robić, nie mam poczucia, że muszę.. tak podeszłam do tak ważnego testu. Dobra, koniec prozaicznego wywodu. Czas na filozofie! XD
Kto pouczy mnie francuskiego?
L'oiseau bleu, mon bonheur
Filozofie.. nie mam nic do powiedzenia (?) Dziwne. Jakoś... nic nie przychodzi mi do głowy.
Miałam jechać do Białegostoku, ale rozchorowałam się i muszę ogarnąć kilka spraw, bo potem będzie za późno, wszystko się pogmatwa. Poprawić oceny, nadrobić zaległości, pozaliczać sprawdziany. Choroba coraz bardziej daje mi się we znaki, ale nie będę się nad sobą, cholera jasna, użalać. Co to to nie. Nie chcę być cherlakiem. Staram się przestawić na dzienny tryb życia, więcej spać, więcej się ruszać. Może pomoże...huh. Pod koniec miesiąca znów do lekarza.
Ej, co jest? Piszę jak nie ja. Może dlatego, że jęczą, żebym już wyłączała. Dzięki temu ominą Was moje przemyślenia, bo prędzej czy później coś by mi przyszło na myśl. XD Za to dam kawałek prologu mojego opowiadania, które zaczęłam pisać jakiś czas temu.
"Uwielbiam taką pogodę. Przypomina mi dzień, kiedy pierwszy raz Cię zobaczyłem. Tylko Ty, ja i grzmiące groźnie niebo nad nami. Zaciągałeś się zapachem mojej przesyconej dymem papierosowym koszuli.
Czasem mam wrażenie, że wrócisz.
Codziennie kupuję białą różę, tą z czerwonymi krawędziami płatków, by być przygotowanym na Twój powrót. W końcu zawsze wracałeś. Zawsze padał wtedy deszcz, jak teraz. To trochę tak, jakby Słońce nigdy nie było nam pisane. Z Tobą mogę żyć i w ciemności, jeśli będziesz mnie powadzić za rękę. Ale puściłeś ją, bo ja za mocno trzymałem.
Im bardziej chciałem pokazać Ci swoją obojętność, udawać chłód, tym mocniej utwierdziałem się w przekonanii, że to ja potrzebuję opieki. Niewidzialnego parasola, który broniłby mnie przed rzeczywistością, a może mydlanej bańki, pozwalającej żyć we własnym świecie, oddychać własnym powietrzem, bez kontaktu z realiami. Ale prędziej czy później bańka pęka. Nie jestem przygotowany na to, co obce. Sam zamknąłem się w klatce, zbyt małej, by mogła pomieścić i Ciebie. Zostałem sam. Stoisz nade mną z kluczem w dłodni, ale nie otwierasz. Nie chcesz przełamać tej cholernej bariery milczenia. Słabnie wytrawność ciszy, przeradzając się w drażniącaą woń pożądania z posmakiem niechęci. Zaczynasz wycierać nos rękawem, ale wiem, że mankiet skropiły pierwsze krople łez.
Nie wiem, czy to moja bańka rozmywa wszystko, co widzę, czy to oczy zachodzą mgą, bo umiera serce.
Siedzę na balkonie, wciąż na Ciebie czekając. Co dzień myślę o Tobie. Niedługo kasztany zaczną kwitnąć.. czy i tym razem wrócisz do mnie?"
I skoro wszyscy mają, to ja też zakładam, bo co
http://www.formspring.me/kaiheidrich
I pytać, żeby nie było, że mam pusto. XD
Inni zdjęcia: chciałbym umrzeć jak James Dean swiatowatpliwosci... newhope962229 / 06 / 25 xheroineemogirlxManul Stepowy - Otocolobus manul tomaszj851520 akcentovaCóż, w Polsce bieda ... ezekh114Hhhh allthecold29.6.25 inoeliaZejście do grobowca bluebird11Motylem jestem :) halinam