PRZEMOC W RODZINIE
Przemoc w rodzinie często odbija się na psychice dzieci, jak i osób dorosłych. Matylda i Mirosław byli małżeństwem od 10 lat, mieli synka Wiktora i wydawałoby się, że są szczęśliwą rodziną. Jednak od kiedy Mirek zaczął mieć problemy w pracy i sięgać po alkohol, atmosfera w domu była nie do wytrzymania. - Kochanie, uspokój się, dziecko usłyszy i zacznie płakać - powiedziała Matylda. Maż złapał ją za ręce i zaczął potrząsać. - Nic nie rozumiesz! Nie denerwuj mnie nawet, bo Ci przywalę! - krzyknął. Matylda wyrwała mu się z uścisku i fuknęła - Będziesz swoją złość wyładowywał na mnie? Mirek nie wytrzymał. Zamachnął się i uderzył z całej siły swoją żonę. Kobieta zatoczyła się i upadła. - Jejku, przepraszam, nie chciałem - wyjąkał. - W porządku, nic się nie stało, to moja wina, nie powinnam była Cię denerwować - mruknęła żona. - Obiecuję, że więcej się to nie powtórzy - oznajmił Mirek i przytulił żonę. Przez 3 miesiące było spokojnie, a potem wszystko zaczęło się od nowa. Mirek wybrał wszystkie pieniądze z konta w banku, bo nie miał z czego zapłacić kredytu. Matylda się wściekła. - Czyś Ty oszalał? Całą kasę przewaliłeś? Za co my będziemy teraz żyć? - fuknęła. Mirek zdenerwował się. - Pożyczymy, nie martw się - powiedział poddenerwowany. - Skąd i skąd potem oddamy? - krzyczała żona i podeszła do męża popychając go. W odwecie on rzucił się na kobietę i zaczął okładać ją pięściami. - Ty suko! Nie masz prawa mi mówić co mam robić! To były moje pieniądze! - krzyczał i cały czas bił żonę. Gdy skończył, kobieta była cała zakrwawiona i nieprzytomna. - Boże, Matylda... Matylda! - krzyczał i próbował ocucić żonę, ale była cały czas nieprzytomna. Wezwał pogotowie. Gdy ambulans zajechał, wysiadł z niego lekarz i zapytał się, jak to się stało. - Bo widzi pan, moja żona to taka niezdara trochę, spadła ze schodów - jąkał. - Spadła ze schodów i w wyniku tego ma siniaki na całym ciele? - zapytał. - No tak, ale... sugeruje pan coś? - zapytał podnosząc głos. - Nie, no skądże... - mruknął lekarz. Zabrali ją do szpitala, a Mirek pojechał za nimi. W szpitalu okazało się, że Matylda ma złamany nos, szczękę i rozciętą głowę. Mężczyzna przeraził się. Bał się, że żona na niego doniesie. Gdy wrócił do domu, podszedł do niego synek i zapytał - A gdzie jest mamusia? Ojciec wziął chłopczyka na kolana. - Słuchaj synku, mama jest w szpitalu, ale niedługo wróci do domu. Musisz być cierpliwy - powiedział. - Tato, widziałem jak bijesz mamusię. Dlaczego jesteś taki niedobry? - zapytał Wiktor. Mirek zdenerwował się i krzyknął. - To nie Twoja sprawa, a jeżeli piśniesz słówko, to i Ty dostaniesz! Chłopczyk rozpłakał się. - Jesteś złym tatą! Nie kocham Cię już! - krzyknął chłopiec i chciał iść do pokoju, ale mężczyzna złapał go za szyję i zaczął podduszać. Widział, że chłopiec robi się siny i rozluźnił uścisk. Podniósł Wiktora i rzucił nim o szafę, wybiegając po tym z domu. Gdy Matylda wyszła ze szpitala, zobaczyła, że drzwi ich domu są otwarte. Przestraszona weszła do środka i zobaczyła zapłakanego synka. - Kochanie co się stało? - zapytała. - Tata.... tata... on mnie zbił o tutaj... - powiedział i pokazał mamie szyję. - O nie, dosyć tego! Ten wandal nie będzie bił mojego dziecka! Ubieraj się synku, idziemy na policję! - powiedziała Matylda. Razem z synkiem udała się na komisariat i powiedziała o wszystkim, co zaszło w ich domu. Wiktorek także wszystko powiedział i nawet pokazał siniaki na swoim ciele. Policjanci szybko zainterweniowali i rozpoczęli poszukiwania Mirosława. Znaleźli go po 2 dniach i doprowadzili do aresztu. Gdy został przesłuchiwany, wypierał się wszystkiego, ale gdy zobaczył żonę i synka, przyznał się do wszystkiego, bez żadnych wyrzutów sumienia. Matylda żądała rozwodu. Poszła więc do adwokata. Ich sprawa rozwodowa miała się odbyć za miesiąc. Do tego czasu kobieta kazała się wynieść mężczyźnie z domu. - Już nigdy mnie nie uderzysz, już nigdy nie pozwolę Ci skrzywdzić Wiktorka. Pożałujesz tego, w sądzie dostaniesz wysoką karę. Nie daruję Ci tego! - krzyknęła i zamknęła mu drzwi przed nosem, gdy wyszedł za próg. Nadszedł dzień sprawy rozwodowej. Sąd orzekł rozwód z winy Mirosława i zasądził alimenty w wysokości 1000 zł. Ponadto mężczyzna dostał karę 4 lat pozbawienia wolności, za brutalne pobicie i uszczerbek na zdrowiu Matyldy i Wiktorka. Mirosław poszedł do więzienia, a Matylda wraz z synkiem mogli wrócić do domu i rozpocząć spokojne życie. Byli szczęśliwi, że nie ma z nimi Mirka. Matylda w głębi serca nadal go kochała, ale nie mogła wybaczyć mu tych wszystkich krzywd, jakie wyrządził jej i synkowi. Przemoc w rodzinie jest najgorszą rzeczą, jaka może się zdarzyć. Bite dziecko czy nawet jego matka, ma potem do końca życia traumę związaną z tym, co się działo. Co z tego, że facet odsiedzi karę za kratami, jak i tak po pewnym czasie robi to samo? Takich to tylko za łeb i do piachu. Facet, który podnosi rękę na swoją kobietę, nie ma jaj i nie jest prawdziwym mężczyzną. Jeżeli do tego dochodzi torturowanie dziecka, to już na prawdę brakuje mi słów, by opisać zachowanie takiego bezmózgiego człowieka...
//
Tylko obserwowani przez użytkownika kacikmojejtworczosci
mogą komentować na tym fotoblogu.