Zdjęcie mało będzie mieć wspólnego z notką, ale trudno lepszego znaleźć nie mogłam :)
Z racji tego, że ostatnia notka była napisana dużo, dużo wcześniej tylko dodana wczoraj, ponieważ internet w telefonie nie nadawał się zbytnio do dodawania zdjęć, postanowiłam napisać notkę dziś. Nie będzie mnie też zapewne dłuższy czas więc będzie jak znalazł.
Notka będzie się tyczyć tego co najbardziej lubię robić w ostatnim czasie, czyli gotowania. W ogóle mam zamiar stworzyć taki mieszany blog, pomiędzy moimi jakimis przemyśleniami chcę dodać parę przepisów. Może komuś zasmakują, może nie, ale przynajmniej ja będę mieć je gdzieś pod ręką.
Tak więc moim ostatnim odkryciem była jakże na czasie, dynia :) Ale nie, nie... nie robiłam z niej lampionu a zupe krem :) Odrazu zaznaczam, że przepis nie jest mój. Znalazłam go na jakiejś stronie o gotowaniu i zmodyfikowałam dla własnych potrzeb :) tak więc zabrałam sie za rozbieranie dyni :)
co potrzeba?
ok. 1kg dyni obranej w kawałkach
cebule- 2 duże lub 3 małe
3 duże ząbki czosnku
2 łyżki masła
ok. 1 litr bulionu- ja rozpuściłam 3 kostki bulionu cielęcego winiary w nieco ponad litrze ciepłej wody, może to nie jest najwyższych lotów ale nie nie miałam gotowego rosołu a czas mój też był ograniczony no i przepisy lubie szybkie i proste
pól łyżeczki cynamonu
ok. pół łyżeczki kminku- może być mielony, ale ja wolałam dodać cały
świeży imbir drobno ztarty lub pół łyżeczki mielonego (osobiście polecam świeży)
sól (najlepiej morska), pieprz, tymianek, czubryca, kurkuma do koloru
W garnku, w którym zamierzam gotować zupe podsmażam na maśle drobno pokrojoną cebule i czosnek- musi sie zeszklić. Dokładam dynie i tymianek. Zalewam to bulionem i doprawiam cynamonem, kminkiem, imbirem, kurkumą i czubrycą. Trochę solę i pieprze, ale nie za dużo, bo bardziej bede doprawiać na koniec. Gotuję to na małym ogniu ok. 60 minut aż dynia zmięknie. Oczywiście zależy to też od dyni. Ja miałam bardzo mokrą więc mogłam ją gotować krócej. Po tym czasie próbuje i doprawiam solą i pieprzem do smaku. Ja lubię pikantnie więc troche pieprzu poszlo, ale możecie dodać mniej. Gotową zupę miksuje na krem. Zupa jest bardzo aromatyczna i rozgrzewajaca. Odrazu przypadła mi i D. do smaku, pierwszy raz jedliśmy dynie na "ostro". Polecam bardzo :) Następnym razem dodam coś dla lubiących dynie na słodko :)