im glebiej w to wchodze, zapadam sie, tone.
ogniem nienawisci do wszystkiego plone...
kiedy ochlone, widze najmniejszy szept, ktory boli,
rozrywajac dusze w meczarniach powoli.
stoje na rozstaju drog,
ktora mam obrac aby znow byc szczesliwa?
i aby znow miedzy nami bylo tak jak kiedys.
i...aby Cie nie stracic.