Ech... fota jeszcze z 51 z wycieczki na , której było jedwabiście ^^
Tak więc tę o to jakże wspaniałą notkę piszę ja - Monica, bo Karolajna pojechała na bibę (czyt. jakieś rodzinne spotkanie xD).
Prosiła mnie, żebym łaskawie opisała wczorajszy dzień, dlatego też to zrobię ^^. Tak więc...
Z rana (czyt. o 14;) ) Karolajna poszła ze mną na szczepienie. W sumie to nie było źle :P Potem poszłyśmy do niej, bo było mi tak cholernie zimno, że myślałam, że zamarznę na miejscu. Potem dostałyśmy sms'a od K. czy wyjdziemy. Mi się nie chciało, bo byłam pewna, że mam gorączkę, ale Karolajna jakimś cudem zdążyła mnie wyciągnąć :D Kiedy szłyśmy pod mój blok czepił się Karoliny jakiś dziadek. Zaczął się do niej drzeć, żeby nie siedziała na barjerce, bo ona jej nie malowała (za to on z pewnością ją małował, no nie xD). Ona niechętnie zeszła,a dziadek dalej się darł (ech... Jak ja kocham takich ludzi :P).Tym razem chodziło mu o to, że stoimy na chodniku. Co jak co, ale on mnie zbulwersował. Zaczęłam się na niego drzeć, że to jest teren publiczny i mam prawo tu stać ile tylko będzie mi się podobało. W końcu miałyśmy go dosyć i poszłyśmy po K. Później z nim wróciłyśmy na to miejsce. Patrzymy a tu... POLICJANT (inaczej pierdolo** pis :D). Podszedł do nas i stwierdził, że nas spisze. No tak... Wspaniała, polska policja ^^. Ja mu powiedziałam, że nie podam mu swjego imienia to on zaczął zgadywać. Taaa... Bardzo inteligentne :D Później Karolajna stwierdziła, że nie poda mu swojego nazwiska, bo ma brzydkie xD Heh... Brechta szła ^^ No, ale jeszcze NIGDY nikt nas nie zpisał za to, że stałyśmy na chodniku xP
A później? Później było miło :P
No to chyba tyle.
Amen.