Biorę głęboki oddech i już w powietrzu wyczuwam nadciągajacy ciężki tydzień. Oj bardzo ciężki. Nawet chyba sama dalej nie ogarniam jak bardzo cieżki. Po kilka zaliczeń dziennie z rzeczy których wogóle nie ogarniam- normalnie coś wspaniałego <3 Polecam wszystkim siedzenie przy ksiażkach po kilka godzin dziennie. I najlepsze w tym wszystkim jest to że to jest całkowicie bezsensowne wiadomo kiedys musze sie tego nauczyc ale po co mi wiedzieć w którym roku i w jaki sposób Rzymianie najechali na Brytannię? ;/ Oprocz tego jutro korki pierwszy raz od 2 tygodni już nawet zapomniałam przez chwile ze wogóle daje korki :D no i oprocz tego praca. Jutro nawet inaczej niż zawzwyczaj wroce wczesniej do domu zeby oddac sie wspaniałemu kształceniu się. Ogólnie dzisiejszy dzień jest całkowicie nie tak jak powinien być nawet obiad jadłam o 14 gdzie to sie nigdy przenigdy nie zdarza u mnie zawsze obiad jest wtedy kiedy normalni ludzie jedza juz kolacje.
Dostałam dzisiaj nakaz znalezienia sobie nowego kościoła i zaczęcia do niego uczeszczać iż, gdyż ponieważ gdzieś trzeba chodzić. Całkiem logiczne prawda?
A tyle co znalazłam strony o wspaniałym racjonalistycznym podejsciu do życia.
No nic czas sie wziac dalej za nauke i schowac nerwy do kieszeni.
Co ma być to będzie :)