Kochałeś mnie na niby, teraz się o tym przekonałam że to była ściema, zresztą nie tylko Ty tak ściemniać potrafiłeś, a ja w to bagno się pchałam jak głupia, ale w tym przypadku to ja zerwałam sieć i mnie za to wykląłeś. Czy na tym polega miłość ze strony facetów do kobiet? Czy Wy inaczej nie potraficie zrozumieć tego że kobieta was nie kocha i daje wam kosza? Czy może ja jestem inna i powinnam się godzić na każdego, który do mnie startuje i po raz kolejny słuchać jaka jestem nie dobra i okrutna, bo on cierpi? Czy moje uczucia się już wcale nie liczą? Każdy ma swoje jakieś problemy, chciałam byśmy zostali przyjaciółmi to Ci nie odpowiadało, bo mnie niby kochałeś, gdy już się pogodziłeś z tą myślą było dobrze, ale nie mogłeś wytrzymac by tego nie popsuć? Teraz już jestem nikim dla
Ciebie, ani przyjaciółką, ani dziewczyną którą kochałeś, bo za to świństwo szybko między nami prysło, czyli przyjaźń w tym przypadku jaką Ci zaproponowałam. kochałeś? spoko, ale po co były potrzebne te emocje i złość że Ci dałam kosza? Naprawdę już Ci nie zależy na niczym co ze mną jest związane??? Minął tydzień od tego jak się nie odzywamy. Ciągle tak samo o mnie myślisz? i chcesz bym się odpierd... od Ciebie? Ok, tylko ciekawa jestem kto wyjdzie bez szwnaku po tej kłótni, którą Ty zacząłeś. po co Ci to było? Teraz już nie masz szans na zgodę, za te groźby do mnie. Chciałeś to wszysko popsuć w przeciągu kilku dni o co starałeś się przez kilka tygodni?:[nie]:(:[zly]
Nie będę niewolnicą żadnej miłości.
Nikomu
nie oddam celu swego życia,
swego prawa do nieustającego rośnięcia
aż po ostatni oddech.
Spętana ciemnym instynktem macierzyństwa,
spragniona czułości jak astmatyk powietrza,
z jakim mozołem buduję w sobie
swój piękny człowieczy egoizm,
zastrzeżony od wieków
dla mężczyzny.
Przeciw mnie
są wszystkie cywilizacje świata,
wszystkie święte księgi ludzkości
pisane przez mistycznych aniołów
wymownym piórem błyskawicy.
Dziesięciu Mahometów
w dziesięciu wytwornie omszałych językach
grozi mi potępieniem
na ziemi i w wiecznym niebie.
Przeciw mnie
jest moje własne serce.
Tresowane przez tysiąclecia
w okrutnej cnocie ofiary.