Fajnie było ale się skończyło... Była u mnie Moja Marlenka ale musiała wcześniej wracaćrobota akurat jej się trafiła... Ach i tak nic z tego nie wyszło... Ale już nie długo ja do niej pojadę i też będzie zajeb*** hehe... Ach te nie przespane noce do 3-4 i w sobotę 2 godz. snu tylko były... O 5.30 rano miałyśmy pobudkę i musiałyśmy w ten deszczowy poranek jechać i kibicować kolegom w ich rozgrywce footbollowej... A w niedzielę Marlenka pojechała i wróciłam do rzeczywistości... Zajebiście nudnego życia i odsypiałam już w niedzielę te nie przespane noce...
Nie będę niewolnicą żadnej miłości.
Nikomu
nie oddam celu swego życia,
swego prawa do nieustającego rośnięcia
aż po ostatni oddech.
Spętana ciemnym instynktem macierzyństwa,
spragniona czułości jak astmatyk powietrza,
z jakim mozołem buduję w sobie
swój piękny człowieczy egoizm,
zastrzeżony od wieków
dla mężczyzny.
Przeciw mnie
są wszystkie cywilizacje świata,
wszystkie święte księgi ludzkości
pisane przez mistycznych aniołów
wymownym piórem błyskawicy.
Dziesięciu Mahometów
w dziesięciu wytwornie omszałych językach
grozi mi potępieniem
na ziemi i w wiecznym niebie.
Przeciw mnie
jest moje własne serce.
Tresowane przez tysiąclecia
w okrutnej cnocie ofiary.