photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 30 MARCA 2013

Sposób na sukces

- Musimy pogadać mała - szepnął kładąc mi rękę na ramieniu mam sprawę.

- Właściwie ja też - odparłam wstając, wyszliśmy na zewnątrz. Pierwsze dni jesieni zwykle były ciepłe, a dziś można było pokusić się o pozostawienie kurtki w domu, termometry wskazywały prawie osiemnaście stopni w cieniu, promienie słoneczne padały na twarze, a jedyną ochłodą był wiatr, który pojawiał się od czasu do czasu. Bartek otarł z czoła pot, poprawił fullcap i spojrzał się na mnie, jego wzrok przypominał ten ojca sprzed kilki tygodni, taki chłodny, bez wyrazu.

- Co chciałaś ?- spytał chowając ręce do kieszeni.

- Potrzebuje kasy

- Teraz ty ? - roześmiał się, jakby ta sytuacja była choć trochę zabawna mogę ci dać wszystko ale nie to.

Chłopak zamyślił się na chwilę po czym podał mi rękę, szybko zorientowałam się, że trzymam w dłoni saszetkę z czymś co z pewnością nie powinno być zauważone przez osoby trzecie.

- Co mam z tym zrobić ?

- Dostarczyć, napisze ci co i jak, kasa będzie dla ciebie, nie chce się już w to bawić.

- Jak szybko zarobię ? - dopytywałam się, musiałam wiedzieć czy warto zaryzykować.

- Jeśli pójdzie tak szybko jak zawsze to jeszcze dziś powinnaś mieć wystarczającą sumę.

- Nawet nie wiesz ile potrzebuję. Zmarszczyłam brwi ukrywając saszetkę głęboko w torbie.

- Musisz oddać starym to co dałaś mi, masz już połowę, Roksi mi powiedziała, myślisz, że co tu robię. Zaskoczyło mnie to co powiedział, nie sądziłam, że Roksana do niego zadzwoni.

- Przecież miałeś sprawę, o co chodziło ?

- To przy okazji, potrzebuję piosenki.

W końcu powiedział o co mu chodzi, pokręciłam głową po czym oparłam się o mur, który miałam za plecami i splotłam ręce na piersi, domyślałam się, że sprawa będzie dotyczyć płyty i byłam pewna, że nie mam możliwości odmowy.

- Jak ja mam ci w tym pomóc ?

Logiczne było to, że dowiedział się od chłopaków o moich tekstach. Bartek podszedł bliżej mnie, kciukiem pogładził mój policzek i uśmiechnął się szeroko, uśmiech wydawał się być szczery, dawał sercu choć trochę nadziei na to, że jeszcze coś do mnie czuje, takich gestów nie kieruje się do osób, które są nam obojętne. Delikatnie musnął wargami moje usta, jego dłonie znalazły się na moich plecach, przyciągnął mnie do siebie i przytulił. Uśmiechnęłam się lecz mimo tego po policzkach spłynęło mi kilka łez.

- Bardzo mi ciebie brakuje - pisnęłam łamiącym się głosem. Zacisnąwszy dłonie na jego bluzie wtuliłam się w niego tak bardzo jak było to możliwe.

- Gdy tylko wydam płytę wszystko będzie tak jak powinno być - obiecał.

Pogładził mnie po włosach i pocałował w czubek głowy. Przez chwilę zapomniałam o tym o co mnie prosił. Jego słowa wiele dla mnie znaczyły, jednak miałam wrażenie, że oboje rozumiemy je inaczej.

- Napisze ją dla ciebie - szepnęłam gdy już się uspokoiłam. Nie potrafiłam mu odmówić, nawet nie chciałam, byłam wręcz przekonana, że muszę to dla niego zrobić.

Bartek miał racje, zgodnie z jego zapewnieniem jeszcze tego samego dnia uzbierałam całą potrzebną mi kwotę, w zamian za pomoc w zarobieniu reszty pieniędzy napisałam dla niego piosenkę, potrzebował jej by zakończyć płytę. Mijały dni, a mi coraz ciężej było skupić się na nauce, mało sypiałam,

nie otrzymywałam od Bartka żadnych wiadomości to było męczące. Każdy kolejny dzień wydawał się mieć coraz mniej sensu, nie miałam nawet siły wstawać , podobnie było i tym razem. Bladoróżowe ściany mojego pokoju wydawały się być szare , dorównywały kolorem deszczowym chmurom, które znajdowały się za oknem. Zaciągnęłam na głowę kołdrę, nie miałam zamiaru wychodzić dziś z łóżka, przecież sobota była właśnie od tego by odpocząć.

- Alicja, wstawaj kochanie - zawołała mama wchodząc po schodach, chwilę później stała w drzwiach przyglądając mi się.

- Tak wiem, niedługo mam matury, muszę zacząć się uczyć - jęknęłam zsuwając leniwie nogi z łóżka, kiedy zesunęły się z chłodną podłogą przeszedł mnie dreszcz. Mama po moich słowach uśmiechnęła się i wyszła, a ja opadłam na poduszkę. Po kilku minutach otworzyłam szeroko oczy i ponowiłam próbę zwleczenia się z łóżka, wszystkie mięśnie odmawiały mi posłuszeństwa, czułam się jak po dobrej imprezie, jednak od kilku tygodni nie miałam czasu na nic poza pracą i domem.

Byłam wykończona zarówno fizycznie jak i psychicznie. Stanęłam przed lustrem, wzięłam do ręki szczotkę i zaczęłam rozczesywać swoje długie, poplątane, czarne włosy, kilka dni wcześniej zmieniłam kolor, miał być to chyba rodzaj buntu albo sposób okazania tego, że nie radzę sobie z własnym życiem, wołałam o pomoc, a moje słowa były zbyt ciche. Nie przypominałam osiemnastolatki, raczej zmęczoną życiem trzydziestkę. Podkrążone, szare oczy, wystające kości policzkowe, poobdzierane paznokcie, przetarłam dłońmi twarz i upięłam włosy w luźny kucyk, ziewając weszłam do kuchni. Z szafki wiszącej nad moją głową wyjęłam kolorowy kubek, włożyłam do niego saszetkę malinowej herbaty by kilka sekund później stwierdzić, że nie mam na nią ochoty, przesunęłam kubek w głąb blatu, co chwile zerkałam w jego stronę, dokładnie pamiętałam imprezę urodzinową podczas, której go dostałam. To były moje dziewiąte urodziny, wszystkie dzieciaki biegały ucieszone wokół rozkładanego basenu z kołami i makaronami do pływania, było gorąco, tak jak na sierpień przystało.Razem z Wiktorią siedziałyśmy na ławce w rogu ogrodu, powiedziała, że ma dla mnie coś specjalnego, zza pleców wyciągnęła tandetną torebkę na prezenty w ubrane w urodzinowe czapeczki zwierzaki, a z niej kolorowy kubek z naszym zdjęciem z zerówki, już wtedy byłyśmy najlepszymi przyjaciółkami, razem się wychowałyśmy, na uchwycie był napis Od zawsze na zawsze wtedy ten prezent nie wydawał się być niczym specjalnym, jednak kiedy w szóstej klasie razem z rodzicami wyjechała do Niemiec stał się wspaniałą pamiątką. Kontakt się urwał, tak było łatwiej, za każdym razem kiedy sięgałam po ten właśnie kubek przypominałam sobie nasze ostatnie spotkanie, dalej za nią tęskniłam.

- Szkoda, że już ze sobą nie rozmawiacie westchnęła mama głaszcząc mnie po ramieniu, nawet nie zauważyłam kiedy do mnie podeszła.

- Tak jest lepiej - warknęłam przez zaciśnięte zęby, jej wyjazd był dla mnie dużym ciosem, tym bardziej, że dowiedziałam się o nim zaledwie dzień wcześniej,

wytłumaczyła mi to słowami Nie chciałam żebyś była smutna dłużej niż to konieczne. Od jej wyjazdu nikomu nie potrafiłam zaufać bo czułam się przez nią oszukana, w ciągu jednego dnia straciłam dziewczynę, która była dla mnie jak siostra.