photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 28 MARCA 2013

Sposób na sukces

Jak co roku w każdej sali zajmowałam ostatnią ławkę w rzędzie przy oknach, wszystko byleby tylko nie rzucać się w oczy. Wlepiając wzrok w zegarek westchnęłam cicho.

- Ala, jaki on jest ? pisnęła Roksana, dopiero po chwili zauważyłam, że wszystkie dziewczyny siedzące w ławkach znajdujących się niedaleko mojej odwróciły się do mnie.

- Kto ? - spytałam potrząsając głową by choć w najmniejszym stopniu ogarnąć myśli kłębiące się w mojej głowie.

- Martin - odpowiedziały niemalże chórem, po czym wszystkie uśmiechnęły się szeroko, najwyraźniej oczekując jakiś gorących informacji. Rozchyliłam usta chcąc odpowiedzieć im coś na odczepnego, jednak po szybkim przemyśleniu sprawy postanowiłam się trochę pobawić. Przyłożyłam do ust dłoń i zachichotałam cicho, co wyraźnie przykuło ich uwagę.

- Zależy co chciałybyście wiedzieć - szepnęłam z entuzjazmem niemniejszym niż ten ich.

- Najlepiej wszystko

W głosie Roski coraz bardziej dawało się wyczuć zainteresowanie.

- Jest idealny w każdym calu - powiedziałam rozmarzonym głosem jednocześnie wzdychając głęboko.

- Spałaś z nim ?

Pytanie zadane przez Paule było ledwie słyszalne, reszta dziewczyn roześmiała się w oczekiwaniu na odpowiedź. Uśmiechnęłam się nieśmiało i przyłożyłam wskazujący palec do ust, odpowiedź była wieloznaczna, każda z nich zrozumiała to co chciała.

- Towarzystwo z tyłu, mogłybyście w końcu skupić się na lekcji ? - skarciła nas matematyczka na ploteczki umówcie się po szkole. Nie wiem czy pamiętacie ale macie przed sobą matury, matura z matematyki jest obowiązkowa, a do łatwych nie należy.

Tą gadkę słyszeliśmy od początku pierwszej klasy liceum, że też nie może się ona w końcu nauczycielom znudzić. Dziewczyny posłusznie odwróciły się, jednak do końca lekcji szeptały coś między sobą. Przed wyjściem z sali zatrzymała mnie nauczycielka.

- Alicja, kochanie wiem, że nie masz problemów z matematyką, jak i z żadnym innym przedmiotem ale jesteś jedną z niewielu takich osób w klasie, dlatego proszę nie zagaduj koleżanek - powiedziała z uśmiechem, miała racje moja klasa nie należała do najzdolniejszych i nie chodziło tu tylko o matmę.

- Oczywiście proszę pani - odparłam odwzajemniając uśmiech. Pozostałe lekcje minęły szybko, nie obeszło się bez wspomnienia o zbliżających się maturach. Zupełnie odzwyczaiłam się od tłoku w szatni po ostatniej lekcji, w końcu, choć z trudem udało mi się wydostać ze szkoły. Już przy drzwiach poczułam zimny powiew wiatru, który tylko utwierdził mnie w przekonaniu, że ubieranie sukienki kierując się wyłącznie prognozą pogody w telewizji nie było dobrym pomysłem.

Na parkingu przed szkołą zauważyłam znajomego Golfa, kierowca starego ciemnozielonego Volkswagena zapalał i gasił światła co wyglądało jakby samochód do mnie mrugał. Bez chwili zastanowienia podbiegłam do pojazdu będąc przekonana, że za jego kierownicą siedzi Kuba, niemałe było moje zdziwienie gdy na miejscu kierowcy zobaczyłam Bartka.

- Wsiadaj do środka mała, odwiozę cię - zaproponował otwierając drzwi pasażera. Na zewnątrz było zimno, a jazda z nim pozwoliłaby na rozmowę na temat wczorajszego wieczoru.

- Czemu wziąłeś samochód od Kuby ?

Rzuciwszy torbę na tylne siedzenie, zapięłam pasy i zerknęłam na chłopaka w oczekiwaniu na odpowiedź.

- Chciałem po ciebie przyjechać słoneczko.

Był taki szczęśliwy, spokojny, zupełnie jak wtedy gdy spędzaliśmy ze sobą całe dnie, nie sposób było się na niego złościć. Nawet na chwile nie dał mi zejść na temat

koncertu, chociaż to było lepszym wyjściem, po co rozmawiać o czymś co jest przeszłością.W końcu zaparkował samochód niedaleko mojego domu.

- Przepraszam cię za wczoraj, nie wiem co mi odbiło - szepnął, zbliżając się do mnie, położył dłoń na moim kolanie, przesuwając ją po udzie podsuwał coraz wyżej sukienkę, którą miałam na sobie. W końcu jego chłodne palce dotknęły materiału moich majtek, złapałam go za nadgarstek i zepchnęłam dłoń z mojej nogi.

- Bartek - upomniałam go

- Przepraszam, po prostu tak ślicznie wyglądasz westchnął układając dłonie na kierownicy.

Przejechałam opuszkami palców po jego policzku, zrobiło mi się go szkoda.

- Nie tak chciałabym przeżyć swój pierwszy raz zaśmiałam się cicho na pewno nie w samochodzie.

Chłopak zawtórował mi śmiechem.

- Rozumiem, poczekamy na odpowiednią okazję.

Jego słowa mnie uspokoiły, właśnie to chciałam usłyszeć, pożegnaliśmy się, rozpromieniona wysiadłam z samochodu i wróciłam do domu.

[Bartek]

Pobudki po imprezach, na których w ruch szły wszystkie rodzaje wspomagaczy nie należały do najprzyjemniejszych. Wycieńczony organizm, zmęczony bardziej próbami zaśnięcia niż zdarzeniami z dnia poprzedniego nie nadawał się do użytku. Jaskrawe światło wpadające przez okno naprzeciw łóżka wskazywało na godzinę popołudniową. Podnosząc się leniwie z łóżka sięgnąłem po portfel leżący na stoliku, od kilkunastu dni była to pierwsza czynność, którą wykonywałem po przebudzeniu. Jednak z reguły znajdowałem w nim to czego szukałem. Zdziwiłem się widząc w nim jedynie pustą saszetkę, wyglądającą jak ta, w której trzyma się samodzielnie wykonaną biżuterie gotową do sprzedaży.

Po omacku odnalazłem pod poduszką telefon, wybrałem odpowiedni numer, każda kolejna sekunda oczekiwania sprawiała, że coraz bardziej się denerwowałam.

- Stary, obudziłeś mnie - jęknął zaspanym głosem Wojtek

- Sprawę mam

Nie musiałem mówić nic więcej, dobrze wiedział o co mi chodzi.

- Za godzinę na Skwerze, muszę się ogarnąć.

Godzina jeszcze nigdy tak bardzo mi się dłużyła, siedziałem w salonie stukając palcami o blat stołu, co chwile zerkając na zegarek, w końcu wyszedłem. Zarzucając na głowę kaptur ruszyłem w stronę wyznaczonego miejsca. Wojtek nigdy nie należał do osób punktualnych, ale tym razem przesadzał.

Po dwudziestominutowym spóźnieniu doczekałem się.

 

Informacje o justthiink


Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24