- Jeśli mi powiesz, że myślisz, że to przez ciebie chyba cię wyśmieje - powiedziała z kpiącym uśmiechem na ustach. Nic nie odpowiedziałam, przymknęłam oczy i oparłam się głową o szybę. Sama nie wiedziałam co o tym myśleć, byłam wręcz pewna, że teraz wszystko między nami się ułoży, jednak nie cieszyło mnie to, że stanie się tak kosztem zdrowia chłopaka. Gdy znalazłam się już w sali Matta zajęłam swoje miejsce przy jego łóżku. Z nudów zaczęłam wodzić opuszkami palców po jego dłoni. W pewnym momencie zacisnęła się ona na mojej.
- Jenny...- szepnął chłopak, a ja delikatnie zmarszczyłam brwi.
Po chwili na jego twarzy pojawił się łobuzerski uśmiech, wtedy właśnie zrozumiałam, że Matt dobrze wie kto przy nim siedzi.
- Matt martwiłam się o ciebie - powiedziałam łamiącym się głosem, łzy napłynęły mi do oczu, pewnie było tak dlatego, że w końcu mogłam go usłyszeć.
- O to właśnie chodziło - odparł nie przestając się uśmiechać.
- Ale jak to ? Zrobiłeś to specjalnie ? - dopytywałam się, nie mogłam zrozumieć chłopaka.
- Nie zrobiłem tego specjalnie. Nie jestem masochistą zaśmiał się chciałem być w końcu zrozumiała.
- Zrozumiała co ?
- Czy ci zależy - powiedział już poważniej.
- Pewnie, że zależy, jesteś moim przyjacielem - odpowiedziałam szybko, dla mnie było to logiczne.
- Dalej nie rozumiesz - syknął pod nosem jakby bardziej do siebie niż do mnie.
- Czego ?
- Nieważne, może kiedyś zrozumiesz. - westchnął bawiąc się moimi palcami. Spuściłam wzrok i pojrzałam na nasze ręce.
- Matt... - szepnęłam, w tym samym momencie zadzwonił mój telefon. Przepraszam, muszę odebrać. Wyszłam z jego sali.
- Veronica - usłyszałam z słuchawce głos Alexa mam dla ciebie propozycje nie do odrzucenia.
- Skoro nie do odrzucenia to słucham. - zaśmiałam się i oparłam o ścianę.
- Jedziesz ze mną na trzy dni, na domki.
- Kiedy wyjeżdżamy ?
- Właśnie w tym problem, że dziś. - odpowiedział niepewnie
- W sumie to dobry pomysł.
- Tak ? Przyjadę po ciebie za... no właśnie, o której ? - spytał
- Za jakieś trzy godziny będę gotowa.
- W takim razie do zobaczenia - powiedział i rozłączył się, a ja wróciłam do Matta
- Kto to ? - spytał ciekawy.
- Alex
- Kto ? - Matthew chyba nie do końca wiedział o kim mówię.
- Mój... chłopak - odparłam, ale słowa te z trudem przeszły mi przez gardło.
- To ty masz chłopaka ?! - krzyknął, jego reakcja mnie zdziwiła.
- Ty możesz, a ja nie ?
- Ja... hmm... idź już, proszę.
Bez słowa wstałam i wyszłam, w sumie trochę mi się śpieszyło. Nie wiedziałam tylko dlaczego Matt nie chciał bym z nim została. Przez całą drogę do domu zadręczałam się tym pytaniem.
Wchodząc po schodach minęłam kalendarz. Data 23.03 oznaczona była dużym serduszkiem. Całkiem zapomniałam, za trzy dni miną trzy lata od czasku kiedy ja i Matt się poznaliśmy.
Przecież wrócę, prawda ? Zdążymy jakoś uczcić ten dzień, nie wyjeżdżam przecież na tydzień, to zaledwie trzy dni. Szybko się spakowałam, nim się obejrzałam byłam już w drodze.
Alex przez całą drogę nie spuszczał ze mnie wzroku, zawozili nas jego rodzice.