- Rozumiem, rozumiem - odparłam zakrywając ręką usta by nie wybuchnąć śmiechem. Kiedy tylko wyjął telefon z kieszeni od razu mu go zabrałam i odebrałam wiadomość.
- O osiemnastej w parku. Kocham Cię, pamiętaj o tym - przeczytałam na głos i poczułam ,że coś zakuło mnie w środku.
- Od... od kogo to ? - spytałam wpatrując się w ekran jego komórki - Nie powiedziałeś mi - miało to być pytanie, ale zabrzmiało jak stwierdzenie. Zrobiło mi się przykro, czyżby mi się ufał ?
- Muszę lecieć - rzuciłam nagle po czym zapłaciłam za wybraną wcześniej bluzkę i wyszłam. Gdy znalazłam się na zewnątrz poczułam na nosie i policzkach zimne krople wody, zaczęło padać. Na swoje czarne włosy wsunęłam kaptur i szybkim krokiem wróciłam do domu. Niedługo potem znalazłam się w pokoju, przemoczona do suchej nitki padłam na łóżko. Nie wiem nawet kiedy zasnęłam. Rano obudził mnie przeraźliwy dźwięk budzika. Szybki prysznic, ekspresowy wybór ciuchów po kilkunastu minutach byłam już w szkole. Przed dzwonkiem powtarzałam ostatnie tematy z biologii, jednak co chwila ktoś mnie zaczepiał.
- Veronica ! - krzyknęła z końca korytarza Kate - chodź, ktoś chce z Tobą pogadać. Westchnęłam pod nosem po czym niezbyt zadowolona poszłam w jej stronę. Faktycznie stali przy niej chłopcy ale byłam pewna, że to nie oni chcą ze mną rozmawiać. Rozejrzałam się, moją uwagę przykuł plakat wiszący na jednym z okien. Zbliżał się bal zimowy, a co za tym idzie, było coraz bliżej do walentynek.
Z rozmyśleń o balu wyrwał mnie głos dochodzący zza moich pleców.
- Wybierasz się na niego ? - spytał, dobrze znałam ten głos.
- Jesse - powiedziałam cicho odwracając się, faktycznie stał za mną i uśmiechał się.
- Nie, raczej nie - odparłam spoglądając na plakat.
-A jaka by była twoja odpowiedź, gdybym powiedział, że pójdę z Tobą ? - zaproponował nie spuszczając ze mnie wzroku.
- Żartujesz, prawda ? - spytałam patrząc na niego niepewnie, rozejrzałam się by zobaczyć czy gdzieś blisko nie stoi Kate, pewnie był to jej kolejny kawał.
- Nie, pytam serio - odpowiedział po chwili widocznie zdziwiony moimi słowami. Zaskoczył mnie, nigdy wcześniej ze sobą nie rozmawialiśmy.
- Wtedy pewnie powiedziałabym, że pójdę. - powiedziałam spuszczając głowę.
Jess zbliżył się do mnie i pocałował mnie w policzek.
- Dziękuję - wyszeptał i odszedł, a ja poczułam, że się czerwienie.
05.02.2011
Jeszcze nigdy, aż tak bardzo nie mogłam doczekać się balu. Tym razem to nie będzie zwykły bal, w końcu idę na niego z Jessem. Zbliża się trzecia w nocy...
Jak zwykle nie zdążyłam dokończyć, do pokoju wpadł mój tata.
- Zgaś to światło, jest noc ! krzyknął stojąc nade mną.
- Przecież jutro nie idę do szkoły, tato daj spokój powiedziałam chowając pamiętnik do szuflady.
- Jak na razie ja za ciebie płacę i jesteś na moim utrzymaniu, wiec nie będziesz mi mówić co mam robić.
- Jak tak bardzo ciężko jest ci mnie utrzymywać to pójdę do pracy, w końcu nie jestem taka idealna jak Adam, nie będziesz na mnie wydawał swoich ciężko zarobionych pieniędzy syknęłam sarkastycznie patrząc ojcu w oczy.
- Mogłabyś brać przykład z brata, może w końcu byłabyś trochę lepsza powiedział nieco spokojniej podchodząc do drzwi.
- Muszę cię zasmucić warknęłam w ironicznym uśmiechem na ustach nigdy nie będę taka jak on.
- Szkoda, może wtedy by coś z ciebie wyrosło& - odparł ojciec i wyszedł z pokoju trzaskając drzwiami, a ja padłam na łóżko, do oczu cisnęły mi się łzy, fakt może nie byłam taka jak Adam, ale też byłam czegoś warta& widocznie nie dla ojca. Może warto pokazać ,że do czegoś potrafię dojść.
- Veronica, kochanie. Zgaś światło poprosiła mama odchylając drzwi nie chce by Jerry znów tu przyszedł dodała podchodząc do mnie po czym pocałowała mnie w czoło i wyszła.
Przebudziłam się dość wcześnie, jak na mnie oczywiście. Przeciągnęłam się i spojrzałam na zegarek, była za piętnaście dziesiąta. Położyłam głowę z powrotem na poduszkę, lecz po chwili ją od niej oderwałam gdyż poczułam wibracje swojego telefonu. Dostałam wiadomość& i to od Matta Musimy pogadać, bądź o 11 w parku. Czytając sms-a uśmiechnęłam się do wyświetlacza. Szybko się ogarnęłam, wychodząc złapałam jabłko leżące na blacie w kuchni.