jestem sobą, człowiekiem który jest bardziej popieprzony niż Moda na Sukces.
Momentami bardziej zmienny niż pogoda.
Czasami skurwielem, którego wyrobili ludzie, których napotkałem w swoim życiu.
W wesołych chwilach, nawet w tych złych, nadal byłem sobą.
Emocje, które mną kierowały i ukazywały moją prawdziwą stronę.
Niegdyś silny, stawiający czoło każdej przeciwności losu, który z upływem czasu rozwiązywał każdy swój problem.
Teraz coś się zmieniło? Zdecydowanie tak.
Jeszcze silniejszy, z roku na rok coraz bardziej myślący, podejmujący coraz to więcej trafnych decyzji.
Czuję się aktualnie, że wkroczyłem na dobrą ścieżkę.
Priorytetem już nie jest fakt, że musi być ktoś obok, owszem jakby ktoś taki był - byłbym bardziej szcześliwy niż aktualnie.
Ale, na pewno to nie jest coś, co potrzebuję "już, teraz, zaraz".
Wiem, co chcę w swoim życiu osiągnąć, wiem jaki mam cel, staram się dowiedzieć jak to spełnić i nie przestaję, nie jak kiedyś.
Muszę siebie naprostować w paru jeszcze kwestiach, wiem, że dam radę.
Nie wiem po co prowadzę momentami tego ftb, myślę, że po to aby się wyżalić, bo ostatnimi czasy ciężko o jakąkolwiek rozmowę, tym bardziej, że na trzeźwo nie potrafię wydusić z siebie co Mnie boli i co zmienić abym był takim człowiekiem jakim bym chciał.