photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 16 KWIETNIA 2015

Jak to jest stracić przyjaciółkę

Piątek, 13 marzec 2015 rok.  
Stwierdziłam, że najwyższa pora kupić mojemu stadku Bokserów kropelki na kleszcze. Tego samego dnia przyjechał weterynarz i przed podaniem kropelek zbadał psy. Znalazł u Bony powiększone szyjne  węzły chłonne.  Niby nic ale krew poszła do badania.  
Poniedziałek, 16 marzec 2015. 
Przyjechały wraz z weterynarzem wyniki badań, diagnoza RAK. Ale jeszcze nie jest za późno, sterydy i chemioterapia. Bona ładnie reagowała, węzły chłonne się sukcesywnie zmniejszały. 
Czwartek, 19 marzec 2015.
 Pojawiła się nowa narośl na prawym węźle chłonym, pobranie płynu do badania. Pies przestaje jeść.
Sobota, 21 marzec 2015.
Wizyta u lekarza, pies w stanie masakrycznym. Sam nie daje rady chodzić. Próba namówienia nas do uśpienia. Moja desperacka decyzja: czekamy. 
Poniedziałek, 23 marzec 2015.
Wyniki badań wskazujące na ROPNIAKA. Codziennie zastrzyk z antybiotyków + wyciskanie ropy. . 
Środa, 25 marzec 2015.
Nagła poprawa stanu zdrowia, zmiana antybiotyku. Bona zaczyna normalnie jeść. Weterynarz daje jej dwa- trzy lata życia. 
Piątek, 3 kwiecień 2015.
Bona zaczyna się dusić w czasie zwiększonej aktywności fizycznej. USG, diagnoza przerzut. Tym razem guz na krtani który utrudnia przepływ powietrza. Bona przestaje jeść. 
Środa, 8 kwiecień 2015.
Bonusia dusi się przy każdym ruchu, potrzbuje opieki 24h ponieważ trzeba jej trzymać szeroko otwartą buźkę aby złapała powietrze. 
Czwartek, 9 kwiecień 2015.  
Musimy podjąć decyzje czy pozwalamy psu się udusić i umrzeć naturalnie czy wolimy jej ulżyć i podać środek na zatrzymanie akcji serca.  Wybieramy uśpienie. O godzinie 16 nie miałam już psa. 

Co jest najgorsze?
Momenty..
Chwile w których szukam nocą  psa w łóżku, kiedy trzymam drzwi aby Bona wyszła ale ona nie wychodzi, kiedy szykuje 3 miski z jedzeniem ale tej trzeciej nie mam komu postawić, kiedy szykuje konia w teren i Bona nie idzie z nami. Lub kiedy poprostu siedzę na huśtawce i widzę dwa chrapiące pyszczki i dwa merdające ogonki zamiast trzech.

Czemu to wszytsko napisałam?

Bo mam dosyć opowiadania każdemu z osobna co się działo, bo pies wyglądał normalnie. Tak. Wyglądał normalnie ale zdrowego psa nigdy bym nie uśpiła.  Na asku mam 10 tysięcy pytań o Bonę tym wpisem rozwiewam wszytskie wątpliwości i pytania. 

Tak pragnę zakończyć rozdział w którym towarzyszyła mi Bona, mimo, że była najlepszym co mnie w życiu spotkało i nigdy jej nie zapomnę. 

Komentarze

~ktoszwanymna pamietam jak na mnie patrzyła i czekała aż ją zawołam, a jeśli zawołałem biegła i mnie lizała
16/04/2015 21:51:16
junonka Tak. Też to pamiętam.
16/04/2015 22:52:59

koniara9912 Nie wiem co powiedzieć... Natalio, jestem całym sercem z Tobą, trzymaj się... Powiem tylko tyle, że wiem co właśnie przechodzisz, bo sama miała podobną sytuację kilka lat temu... Współczuję. ;C
16/04/2015 21:27:33
junonka Jakoś się trzymam, dzięki.
16/04/2015 22:52:29

wiwarta Mój też na raka... Widzę szybko u Ciebie to wszystko się stało. Mój po odkryciu żył jeszcze prawie rok. Też chciałam operacje, ale weterynarz powiedział, że z powodu jego wieku może nie przeżyć. Miał dobrze do końca.. Od roku już go nie ma... Trzymaj się, bo czas pomaga chociaż strasznie brakuje to jednak jest lepiej.
16/04/2015 22:27:17
junonka U mnie rak sam w sobie nie przeszkadzał, guz poprostu był od wewnątrz krtani i blokował powietrze i pokarm. Na operację nie było szans ze względu na wiek i stan wycieńczenia organizmu bo pies nic nie jadł. Nawet by się klinika nie podjęła operowania jej. Jedyne co mogłam to skrócić jej cierpienie bo na przeżycie następnego dnia miała 10 procent szansy.
16/04/2015 22:41:14
wiwarta Mój miał na klatce guza, coraz większego niby nie przeszkadzał, ale jednak coś było nie tak. U mnie nic nie zapowiadało, że nagle, bo rano wszystko ok jadł normalnie pił, aa wieczorem nawet wstać nie mógł, o jedzeniu nie było mowy, aa wet nie zdążył dojechać.
16/04/2015 22:44:03

keitha Od trzech lat mam bokserkę Tosię... nie wyobrażam sobie życia bez niej... Jest dla mnie wszystkim...
Przykro mi bardzo...
16/04/2015 20:49:11
junonka Moja Bona miałaby 10 lat we wrześniu tego roku. Nie doczekała się niestety.
16/04/2015 20:51:12
keitha Wiesz... Twój tytuł nie pasuje do tego wpisu... Ona na pewno była czymś więcej niż przyjaciółką... Tylko chyba nie ma określenia na to...
16/04/2015 20:55:28
junonka Była wszytkim. Była sensem życia. Trzymała mnie przy życiu. Nie raz zlizywała ze mnie krew i łzy. Gdyby nie to że mam konia i dwa boksery, gdyby nie to że mam dla kogo żyć , gdyby nie to że Bona zostawiła u mnie swoją córkę pewnie wolałabym pójść razem z Nią aby nie była na tamtym świecie sama. Kochałam ją, nadal ją kocham jak nigdy nikogo innego.Dziś mija równo tydzień od kiedy jej nie ma. To dużo i małoaa ja nadal śpię z jej obrożą bo oprócz jej córki i wspaniałych wspomnień tyle mi po niej zostało. Jeszcze nie do końca pogodziłam się z tym, że jej nie ma więc każde wspomnienie o niej wywołuje u mnie łzy.
16/04/2015 21:03:12
keitha Wiem co czujesz... miałam kiedyś kotkę, którą zagryzły mi psy sąsiada... miała pół roku.
Jesteś w takiej sytuacji, że została Ci cząstka Bony. Masz jej córkę...
16/04/2015 21:06:17