Napisałam 13 listopada:
Gdybyś mie zdradził ,wyrzucił lojalność do kosza
Już nigdy nie pozwoliłabym Ci wrócić.
Czasami mam wrażenie ,że na to właśnie czekam; czekam na Twój błąd
By wyzwolić się z tego szalonego uczucia ,żeby być wolną i móc nienawidzić
Mieć możliwość nienawidzić za coś ,czuć niechęć ,skrobiącą o ściany wściekłość
Gorzką ,lepką ,jeszcze ciepłą
Gładko i łatwo przyklejającą się do podniebienia.
Na lekcji zastanowiłam się czy w ogóle jestem w stanie kochać.
Czy UMIEM kochać.
Zawsze było to dla mnie tak oczywiste ,uczuciowa kreatura z pełną gamą uczuć...
Ale. Czy naprawdę?
Jeśli nie widzę w związku tragedii to jest zbyt kolorowo i przejrzyście.
Jeśli tragedia jest ,cierpię ,kompresuję się z cierpieniem i wieloma negatywnymi i przytyłaczającymi uczuciami,
Ale dokonuję wszystkiego i w pokrętny sposób czuję się spełniona.
Bawię się tym wszystkim ,dokonuję masochistycznych ,makabrycznych czynów na wnętrzu
Niekoniecznie kocham ,pragnę nienawiści
Pragnę zagłady ,rozboju ,destrukcji ,niepokoju
Niepewności.
Męczę się ,nakręcam błędne koło ,odrzucam ,przyjmuję ,odrzucam
Pragnę więcej i mocniej.
Z drugiej strony -wyważona ,chłodna ,feministyczna.
I ,być może banalnie rzecz ujmując ,noszącą płonący splot
Pompujący krew ,wciąż ,wciąż
Płonący pożądaniem do uczuć.
"Oto jest chwila bez imienia:
drzwi się wydęły i zgasły.
Nie odróżnisz postaci w cieniach,
w huku jak w ogniu jasnym."
Zdjęcie zrobiłam latem tego roku.Mój ogródek z perspektywy dzikich róż.