Dawno nic tu nie pisałam. Fbl mi się zacinał. Przed chwilą Jaga z Szymonem ubierali mi skarpetki bo mi lakier schnie. Haha. I zaraz do Gniezna do okulisty kupić zeszyty i może buty. Ja nie chce okularów. Zobaczy się jeszcze jak to będzie. Wesele było zajebiste.
. Mega. Do 4. Ramiączko od sukienki się urwało jakoś przed północą. Ale i tak już chciałam się przebrać.
. Bo ta sukienka wogóle do mnie nie pasowała. Wyglądałam w niej za słodko. Mamie się podobała i chciała żebym pasowała do Jagi
. No i welon złapałam ( właściwie wpadł mi w ręce). A Szymon krawat. I razem musieliśmy tańczyć i zwałe z niego miałam. Bo był w kit zestresowany.
No i Gebels zdechł. 20 sierpnia i wszystkim było w kit smutno bo był z nami 17 lat
Nara Juliette