Po długiej przerwie&.. Wybaczcie szlabanie ;/
To był piekny dzień dla mnie. W końcu czułam się dobrze.
Piknik cukrzyków. Przyjechało mnóstwo dzieciaków. Jakie były zafascynowe aż było miło na Nie popatrzeć.
Wiatr wiał jak nigdy. Oczywiście najgorsza robota (czyli czyszczenie łódek fuj) przypadło mi i otaklowanie trzech Omeg. Po prawej stronie wypłynięcie na 420 z trenerem :D
- no Julia idziesz ze mną wypróbować spinakera ?
- Oczywiście :D
Taaaaa :D to było ekstremalne. Aż miałam czarno przed oczami, pięc razy mogliśmy zaliczyć wywrotkę :D to chyba najlepszy sport który dostarcza adrenaliny :D a potem jak postawić spinakera to była cała filozofia. :D ale daliśmy radę :D
Ale jednak najlepszy kurs to był z Karolem. Julia za sterem. Łukasz: - Tylko się nie wywróćcie bo godzinę będziemy was wyławiać. No Oki na początku wszystko Oki a potem co jest płynę do tytuł. Tata się drze: - Od siebie ster Julia od siebie
- No przeciez robię> co jest.
A tu płetwa sterowa w górze. Dobra spuściłam a potem znowu się podniosła. Wiatr kręcił. Nie mogłam tej płetwy sterowej zrobić. Zdenerwowanie. Najlepiej bym kogoś zabiła tam. Karol uspakaja i jakoś to przywiązał. Dobra jest& płyniemy dalej. Już spokój a tu Julii czapka zleciała. Jak zrobiłam rówkę to chyba nigdy takiej nie widzieliście. Połowa łódki już we wodzie. Nie wiem jak to zrobiliśmy że jednak nie zaliczyliśmy wywrotki. Pełno wody, czerpaka nie ma. Karol znowu uspakaja. Na szczęście wszystko potem było Oki :D na pokładzie mam Pana Ratownika Karola J na następny raz mi da zastrzyk uspakajający i dopiero wypływam.
Chociaż opłacało się bo Bosman mnie pochwalił i będę w końcu sternikiem J pokaże wszystkim Żeglarzom (facetom) że kobieta tez potrafi J już się nie mogę doczekać :D oł jea