Hm. Czy ja mam prawo narzekać na cokolwiek?
Przez osiem miesięcy zwiedziłam Lizbonę, Evorę, Bristol, Londyn, Brukselę, Luksemburg, Bergen i Tropical Island.
W planach mam Berlin, Wiedeń sylwestrowo. Jestem jednym z organizatorów festiwalu muzyczno-podróżniczego. Idę studiować do jednego z najładniejszych miast Polski, z wiekszością bliskich osób. Uczelnia moja ma umowę z moim wymarzonym uniwersytetem. Mam piękne wspomnienia z tych wakacji, które jeszcze nie dobiegły końca. Jestem w 100% sobą.
Mam 19 lat.
Czy ja mam na co narzekać?
Szkoda mi jednego - żeby to wszystko, co opisałam sie ziiściło musiałam zacząć od siebie. Rezultat? Trzy, kiedyś ważne osoby, stały się dla mnie nikim. Kilka kolejnych, ciut dalszych, oddaliło sie jeszcze bardziej.
Autentycznie, mój horyzont nagle stał się o wiele szerszy, bardziej pusty ale i więcej mogłam zobaczyć.
Tak więc moje życie wygląda PRAWIE idealnie, prawie tak jak je sobie wymarzyłam.
Wiem, że zawsze będzie "prawie", bo ambicja, bo chęci. Bo brak marzeń, brak celu to pustka, ale nie pozytywna, oczyszczająca, tylko uwierająca i pokazująca jak mało znaczysz w świecie.
Świetnie zdaje sobie sprawę, że jestem idiotką, marzycielką i że jestem w czepku urodzona. Ale zdaje też sobie sprawę, że życie zawsze można urozmaicić. Mieć 19 lat, całkowicie żerować na rodzicach i za ich pieniążki jeździć na wczasy za 4 tys, za poleżenie przez tydzień na leżaku na basenie? To nie jest urozmaicone, to jest pasożytowanie.
Fajnie, gdyby rodzice też czasem zdali sobie sprawę, że wtryniając nos w KAŻDĄ kłotnię, każdą najmniejszą sprawę nie pomagają dziecku. Dając mu kasę na wszystko, to też nie wychowanie. Szkoda, że uważają siebie za książkową rodzinkę. Szkoda mi tego, jak można stać się taką osobą. Zal mi takich osób.
Otwórzcie troszkę oczy, ociupinkęę proszę!
Świata całego nie zbawię, może chociaż otoczę się ludźmi, którzy udowodnią mi, że rozpieszczone pasożyty są mniejszością tego świata, że bez fałszu i zakłamania też można żyć.
Chyba nie jestem zła, chyba jest mi tylko przykro, że jestem taką kretynką i że tak dałam sie nabrać.