dlaczego zawsze gdy jestem juz tak blisko,to nagle wali się wszystko? tej wiedzy pojąc najwyraźniej nie mi przeznaczono, mimo starań wszelkie starty szczęścia kończą się naprawde groteskowo, życie jest irytującą paranoją, totalnym absurdem, napędzanym przez nieubłagany czas dlatego płynący tak szybkim nurtem, codziennie w domu ląduje z stężonym głowy bólem, I ciągle tylko pozytyw pozytyw, ale po co to gdy tego w ogóle nie czuję, jedynie sie denerwuje kolejnym sznurem niepowodzen, I nie jestem już sobą bo z tęsknotą wypatruje koniec...