Następne z tej samej sesji, ale serio, nic innego nie mam.
Ostatnio w szkole dość lajtowo, jeszcze tylko pare rzeczy napisze i poprawie i dla mnie wakacje się już zaczną xdd.
Zawsze zastanawiało mnie czy mozna pogodzić się ze swoim największym wrogiem. Albo też czy można się z kimś przyjaźnić, później wyzwać ją od szmat i kurw, a po jakimś czasie pogodzić się z nią. Dla mnie to trochę chore.
Od jakiegoś czasu wiele osób mówi mi, że się zmieniam, a ja tego nie zauważam. Tym bardziej, że nie chcę się zmieniać, bo ważne jest, żeby być sobą, zawsze i w każdej sytuacji.
Koniec pierdolenia.
Zero planów na weekend, chyba sie pouczę o.O.