Zrozumiałam to,co się stało pewnego letniego,ale zimnego poranka.Było wcześnie rano,a ja stałam pośrodku ulicy i patrzyłam jak słońce oświetla mury,które kiedyś broniły miasta.Wraz z promieniami słońca wróciły do mnie wszystkie chwile,które... Jeszcze teraz nie jest to łatwe.Wydawało mi się,że słońce wcale mnie nie grzeje,że jest jakby...zamrożone?Ale widzicie,patrząc na te mury doznawałam jakiegoś dziwnego spokoju,serce mniej mnie bolało,choć wiedziałam,że to tylko chwilowe,że ból zaraz powróci.Bałam się go,ale przecież doskonale wiedziałam,że nie umiem bez niego żyć.Tak mi się wydawało,aż do tego zimnego poranka.Bo kiedy odwróciłam spojrzenie od starych murów,gotowa spotkać się z tym bólem,który nigdy mnie nie opuszczał,wtedy...on nie przyszedł.Nie przyszedł również,gdy znów spojrzałam na mury i nie przyszedł wówczas,gdy znów odwróciłam wzrok.To chyba wtedy zrozumiałam,że to,co się wydarzyło po prostu musiało się stać,że było zapisane w gwiazdach.
Czy on w to wierzył?Nie wiem.Ale ja chciałabym uwierzyć,że tak właśnie było.
[Marlena L. Kopacz (innymi słowy-Moja Kochana Kuzynka] :*
kocham Cię Słonko.! :*
I wiesz co... lubie jak do mnie mówisz 'Mała' :)
Niczym moja starsza siostra. :)
Tym razem Warszawa. :)
Ale i tak moje dziołszki wymiatają. <3 :***
myslovitz, happysad. <3