Bo takie, a nie inne.
Bo jak szłam z mamą do kościoła to mówiła, że pamięta jak było ciepło i mała Angeliczka szła w żółtym płaszczyku i z koszyczkiem w rączce.
I tak mnie wzięło...
Jakie wtedy było beztroskie życie.
Bez problemów, łez, krzyku..
Zabawy od świtu do nocy.
Radość z byle pierdoły.
A teraz...
Teraz ból, smutek, łzy, cierpienie, problemy na okrągło.
Nie ma chwili spokoju, chwili wytchnienia.
Chciałabym wrócić do tamtych czasów i się zatrzymać.
Nie myśleć o tym wszystkim co teraz mnie tak przytłacza.
Nie czuć kłócia w serduszku.
Nie odczówać palących łez sunących po policzku w ciemną noc, kiedy wszyscy śpią..
Teraz trzeba czekać..
Może znów nastaną dobre czasy..
Takie z dawnych lat. :)
Złudne nadzieje :)
ale czasem fajnie tak pomarzyć jak małe dziecko..
Teraz życzę Wam jeszcze raz: Radosnych, spokojnych i rodzinnych świąt. :):* Życzy Wam tego Angelika z dawnych lat. W żółtym płaszczyku z koszyczkiem w rączce i uśmiechem na buzi :) Bo ta to jakoś tak nie czuje tych świąt. Jakoś tak lataja mi koło nosa, żeby nie powiedzieć, że koło dupy.