dopadły wieczorne dziwne refleksje.
Bo tak naprawdę po co żyję? po co jestem? co wnoszę?
Brak sensu istnienia....
Próżnia. Tyle chciałabym zrobić, a niedokońca wiem jak.
Nie ma granic nie do przekroczenia... wiem, ale na ten czas jest to niemożliwe.
Zastanawiam się czy w ogóle ktokolwiek odczuł by moją nieobecność? prócz rodziny oczywiście.
Może byłoby lepiej?
Brak celu, brak perspektyw... czuję jedną wielką beznadziejność, to wszystko tak mnie przytłacza...
Ciąglę sobie powtarzam,że dam radę, ale jakoś nie mogę tego przyswoić.
najchętniej odciełabym się od całego świata.
Inni zdjęcia: Słonecznik suchy1906P. wanderwar:) nacka89cwaStolik acegJa patki91gd;) patki91gd100. patki91gdJa patki91gdJa patki91gd;) patki91gd