hej to ja:P:P
Chciałam podziękować na wstępie Kasi i Marcie za komplemenciki skierowane w moją stronę, a szczególnie w stronę mojej fryzurki:):):*:*
No więc taak:):) Wraca świr:):) Znaczy ja:):) jeszcze trochę i będę uchodzić za świra w klasie:) Już się śmieją z mojego pajacowania;P:P
Dziś Marta powiedziała mi, że co mnie widzi to ja wiecznie coś jem:P:P Powiedziała "Gdzie ci się to mieści, przecież ty jesteś taka szczupła":P:P hehe odpowiedź: dobra przemiana materii:):) Zapowiedziałam wszystkim, że powoli się rozkręcam i zaczne za niedługo świrować:):)
Ludzików z grupy mam zajefajnych:):) Po prostu nie da się kogoś nie lubić!!! I w ogóle to zgranie;):) Jestem pełna podziwu:):)
Acha wczoraj z Olkiem gadałam na tematy społeczne i polityczne na przerwie, czyli całe 15 minut, rozmowa tak się rozkręciła, że nie zauważyliśmy profesora jak wchodził do klasy:P:P
Dziś Kaśka się przyznała, że jest czymś tam czymś tam (nie pamiętam nazwy, ale jak sobie przypomnę, bądź skorzystam z telefonu do przyjaciela napiszę Wam), czyli że nie potrafi okazywać emocji, nie przejmuje się błahostakami, wiele rzeczy ją leje itd. hehe dlatego wydawała mi sie taka bezemocjonalna. W takim razie intuicja po raz kolejny dobrze mi podpowiedziała że coś jest nie tak, ale i tak ją lubię:):):)
O np. Marta, w pierwszym tygodniu była skryta, nic nie mówiła, rzadko się śmiała, w sumie w ogóle, a teraz proszę...jak se fajnie gadamy:):) Też ją lubię;):) Olka też, choć jest ekscentryczny, ale bardzo przypomina mi mojego kolege z klasy ze średniej:):)
Tydzień temu miałam fest depreche:( Straszną...rozmawiałam sobie z Martusią i po tej rozmowie zrobiło mi się strrrrasznie głupio, z tego powodu, że użalam się nad sobą i jestem takim bobkiem, inni mają gorsze zmartwienia, ale czasami nie mamy wpływu na pewne rzeczy i trza z tym walczyć...po raz kolejny dzięki Martuś;*:*
hehe a teraz koniec tygodnia, a ja nie wiem czy iść jutro do Silesii z Anią czy nie, bo w sumie jak pójdę to wydam pieniądze, a jak nie to ich nie wydam, więc nie wiem. W sumie jutro ma być Jakimowicz czy jak mu tam i Włodarczyk:P Iść czy nie iść, oto jest pytanie:):)
Acha dziś miałam filozofię - wykłady, ale superancko było, tak mi sie podoba jak nasz facio z tego przedmiotu wykłada, że fest duże notatki sobie porobiłam, to jest mój ulubiony profesor, no i jeszcze facio z logiki - wykładów jest extra:)
Acha kupiłam sobie dziś małe ptysie, bardzo smakowe były:):) hihi, boshe o czym ja tu piszę...??? dlaczemu w sumie ja o tym piszę...?? a niech będzie, w końcu to blog nie???
No więc miałam w środę pierwszy raz judo:P:P ale zapłon nie?? piszę co działo się w środę, no ale w sumie skutki ćwiczenia na judo są do dziś, w postaci zakwasów w tylnej części udów...<lol2> ale odmieniłam:P:P:P chodzę dziwnie w sumie:P:P ale minie do następnej środy:P:P No i jeszcze chciałam powiedzieć, że jak robiliśmy rozgrzewkę na tym judo, to nagle coś fest strzeliło, jakby się coś połamało, my ptrzymy (było nas razem 5) a tu koleżanka Paulina ląduje na macie i leży...powtarza tylko w kółko:"Jaki okropny ból, jaki ból", no i wyprostować kolana nie umiała, niestety biedulka do Dąbrowej musiała sama jechać. Jeszcze na koniec mi powiedziała, że jak jej nie będzie na następny dień na uczelni to znaczy że chodzi po lekarzach, do dziś jej nie było, to chyba jednak coś poważnego, obawiam się że jej strzaliła kość, bo mówię Wam odgłos był przerażający!!:(
Acha facet z judo ma hodowle ptaków, a konkretnie kur, kogutów, kaczek i czegoś tam jeszcze. Z tym że żadne z tych ptaków nie jest normalne...to MUTANTY!! Takich ptaków jeszcze nie widziałam w Polsce:) Acha on ma kaczki Mandarynki!! Jakie wspaniałe!! Wyglądają jakby były namalowane;):) Acha i jeszcze ma kury...hmmm nie pamiętam nazwy ale chyba coś takiego jak złośnice czy coś, no i te kury...oczywiście były za ogrodzeniem, krok w krok za nami chodziły jak pokopane jakieś, chciałam pogłaskać przez siatkę, ale kumpela powiedziała, żebym nie próbowała bo dziobną, potem jak wychodziliśmy to facet od judo powiedział, że te kury lubią ludzi i z nimi obcują, nie boją się ich (dlatego tak bez skrępowania podchodziły) i powiedział, że spokojnie można było je pogłaskać, ale miałam załamkę jak to powiedział, a koleżanka się śmiała potem z tego:P:P
Oki koniec tych wywodów, bo zostało mi 7% do wykorzystania, a to minie w mig;P:P Potem znów się rozpiszę i nie będę miała możliwości dokończyć:P:P
To buziaczki dla wszystkich:):) :*:* THX WAM:*:*